Nihilo
„Chaos
Unleashed” (Live Album)
Iron, Blood And Death Corporation 2025
Pewnie
ich znacie, bo ci Szwajcarzy rzeźbią w death metalu już od 2003 roku. Jeśli się
za nimi stęskniliście, a nowy materiał jakoś od trzech lat nie nadchodzi, to
ten meksykański label przygotował dla Was koncertówkę Nihilo, która zawiera
jedenaście, idealnie zarejestrowanych numerów, kopiących dupę, że aż miło i
jest w sprzedaży już od marca.To mały przekrój przez ich produkcję, który może
pomóc tym, którzy nie znali wcześniej tej kapeli, a chcieliby może się z nią
zakolegować. Panowie na żywo grzeją wściekle przed siebie, fundując śmierć
metalową jazdę w stylu lat dziewięćdziesiątych, będącą mieszanką różnych stylów
jej komponowania. Tak jak i na ich płytach tak i tutaj spotkać się można z
intensywnym deciorem, który żwawo mknie przed siebie, mieląc i miażdżąc bez
pardonu. Nihilo w pełni wykorzystują wszystko co najlepsze w tym gatunku,
kreując energiczną muzę, w której odnaleźć można wpływy największych tuzów jak
Entombed, Benediction, Bolt Thrower czy też protoplastów w postaci Possessed.
Szybkie akordy, przechodzące w gniotące zwolnienia, tnące niekiedy w thrash
metalowym stylu i zsyłające trochę dusznej i mrocznej atmosfery. Wszystko
zagrane na zamulonych gitarach i dobrze naoliwionej sekcji rytmicznej w
towarzystwie wrzaskliwych wokaliz, które przypominają swym charakterem
produkcje spod znaku hardcore’a, podobnie zresztą jest w przypadku niektórych
akordów, które lekko „pankując” dodają death metalowi Szwajcarów odrobinę
speed’a i bujającego vibe’u. To chropowata napierdalanka, która rzęsiście
zasypuje żylastym kostkowaniem i łupiącymi bębnami. Klasyczne ujęcie, zagrane z
buta, które nie może się nie podobać. Jak dla mnie ten koncert jest trochę zbyt
czysto wyprodukowany, ponieważ brzmi jak ze studia. Tylko incydentalnie słychać
publikę i o tym, że jest to „live” świadczą głównie zapowiedzi frontmana
kolejnych utworów oraz jego nawoływania do zebranych pod sceną. Nazbyt
wygładzone wydawnictwo koncertowe, które niemniej jednak wali w ryj. Brudny i
ordynarny death metal, który nie pierdoli się w tańcu.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz