Bong Ra
„To Mega Ponopticon”
Debemur Morti 2025
Wydany w tym roku, któryś tam z kolei, album Bong Ra
(zaznaczając, że wcześniejszych dokonać tego projektu w ogóle nie znałem)
średnio przypadł mi do gustu. Spodobał się jednak shub niggurath’owi, który to
popełnił jego recenzję. Z rozpędu zatem wysłałem mu do sprawdzenia także „To
Mega Ponopticon”, jednak szybko odpisał, że „To remiksy jakieś”, i że pierdoli.
Oho! Jak remiksy, to postanowiłem sprawdzić osobiście, bo lubię rzeczy
nieoczywiste, a nóż trafi to w mój gust. Bo o ile Jason Köhnen i tak tworzy
muzykę dość eksperymentalną (tak tak, w międzyczasie odrobiłem lekcje), to
poddanie ich dodatkowym „udziwnieniom” nadało im jeszcze więcej mocy. Najnowsze
wydawnictwo zawiera odmienione wersje jego kompozycji autorskich, plus kilka
coverów post punkowych klasyków. A to wszystko ubrane w szaty bardzo
industrialne. Czyli znów takie, które podobają mi się bardzo wybiórczo.
Teoretycznie zatem, „To Mega Ponopticon” miało dla mnie przed odsłuchem więcej
znaków zapytania, niż oczywistych. Ale jak to mnie, kurwa, trafiło! Ten album
to kwintesencja industrial, bardzo bliska mojemu sercu, w którym, poza G.G.F.H.
króluje Godflesh. To właśnie Brytolami najbardziej przesiąknięte są te
przeróbki. Charakterystycznie uderzający beat, podobnie przebrzmiewająca w tle
gitara, czy też wokal, bardziej robiący za dodatkowy instrument, niż będący
środkiem werbalnego przekazu. Przy tym ten niesamowity ciężar. Każdy ton
wbijający się w głowę niczym kafar, hipnotyczne rytmy, zapętlenia, przejścia w
szmery, szumy, komputerowe efekty, ja pierdolę! Podobne wrażenia miałem przy
„Disordered Deconstructed” Whalesong, gdzie artyści niekoniecznie związani ze
sceną metalową nadali, teoretycznie prostym nagraniom innego wymiaru. W
przypadku „To Mega Ponopticon” mamy podobną schizę muzyczną, totalny odjazd,
soniczną pigułkę, po której zażyciu odpływa się w inny świat. Słucham tego jak
pojebany, już któryś wieczór z rzędu, leżę w słuchawkach, a czas traci swoje
znaczenie. To nie jest muzyka, w której zakocha się każdy, bo to nie jest
muzyka łatwa. Nie jest też ani przystępna, ani chwytliwa. Ona najpierw
stopniowo wsiąka, a dopiero wtedy infekuje po całości. Nie gwarantuję podobnych
symptomów, ale ja czuję się zakażony w stopniu silnym.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz