sobota, 27 września 2025

Recenzja Bong Ra „To Mega Ponopticon”

 

Bong Ra

„To Mega Ponopticon”

Debemur Morti 2025

Wydany w tym roku, któryś tam z kolei, album Bong Ra (zaznaczając, że wcześniejszych dokonać tego projektu w ogóle nie znałem) średnio przypadł mi do gustu. Spodobał się jednak shub niggurath’owi, który to popełnił jego recenzję. Z rozpędu zatem wysłałem mu do sprawdzenia także „To Mega Ponopticon”, jednak szybko odpisał, że „To remiksy jakieś”, i że pierdoli. Oho! Jak remiksy, to postanowiłem sprawdzić osobiście, bo lubię rzeczy nieoczywiste, a nóż trafi to w mój gust. Bo o ile Jason Köhnen i tak tworzy muzykę dość eksperymentalną (tak tak, w międzyczasie odrobiłem lekcje), to poddanie ich dodatkowym „udziwnieniom” nadało im jeszcze więcej mocy. Najnowsze wydawnictwo zawiera odmienione wersje jego kompozycji autorskich, plus kilka coverów post punkowych klasyków. A to wszystko ubrane w szaty bardzo industrialne. Czyli znów takie, które podobają mi się bardzo wybiórczo. Teoretycznie zatem, „To Mega Ponopticon” miało dla mnie przed odsłuchem więcej znaków zapytania, niż oczywistych. Ale jak to mnie, kurwa, trafiło! Ten album to kwintesencja industrial, bardzo bliska mojemu sercu, w którym, poza G.G.F.H. króluje Godflesh. To właśnie Brytolami najbardziej przesiąknięte są te przeróbki. Charakterystycznie uderzający beat, podobnie przebrzmiewająca w tle gitara, czy też wokal, bardziej robiący za dodatkowy instrument, niż będący środkiem werbalnego przekazu. Przy tym ten niesamowity ciężar. Każdy ton wbijający się w głowę niczym kafar, hipnotyczne rytmy, zapętlenia, przejścia w szmery, szumy, komputerowe efekty, ja pierdolę! Podobne wrażenia miałem przy „Disordered Deconstructed” Whalesong, gdzie artyści niekoniecznie związani ze sceną metalową nadali, teoretycznie prostym nagraniom innego wymiaru. W przypadku „To Mega Ponopticon” mamy podobną schizę muzyczną, totalny odjazd, soniczną pigułkę, po której zażyciu odpływa się w inny świat. Słucham tego jak pojebany, już któryś wieczór z rzędu, leżę w słuchawkach, a czas traci swoje znaczenie. To nie jest muzyka, w której zakocha się każdy, bo to nie jest muzyka łatwa. Nie jest też ani przystępna, ani chwytliwa. Ona najpierw stopniowo wsiąka, a dopiero wtedy infekuje po całości. Nie gwarantuję podobnych symptomów, ale ja czuję się zakażony w stopniu silnym.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz