niedziela, 28 września 2025

Recenzja Nexus „Torn Apart”

 

Nexus

„Torn Apart”

Arcadian Industry 2025

Jak sobie tak pomyśleć, to zespołów na wysokim poziomie czerpiących bezpośrednio ze spuścizny Death w naszym kraju zbyt wiele nie było. Oczywiście nie zapominam o Catharsis, choć oni to bardziej byli ukierunkowani na wczesny Cynic, i było lata świetlne temu. Od tamtego czasu jakoś nic mi się w głowie nie przebija, chyba, że o czymś zapomniałem (za dużo wódy). W każdym razie, nawiązuję do stylu Shuldinerowego nie bez kozery, bowiem powstały po odejściu z Morrath Szymona Wyrwińskiego twór hołduje takiemu właśnie technicznemu, deathmetalowemu graniu. „Torn Apart” to debiutancka EP-ka zespołu, zawierająca cztery autorskie kompozycje, zamykające się w piętnastu minutach. Inspiracje muzykiem zza wielkiej wody są na tych nagraniach aż nadto wyczuwalne. Ja powiedziałem „wyczuwalne”? Nie, one są niemal namacalne. W zasadzie od pierwszych taktów można mieć skojarzenia ze wspomnianym Death z okresu „Symbolic”, a ciągotki gitarzysty do umelodyjniania swoich kompozycji, wplatania w nie bardziej złożonych struktur, wypuszczania basu na plan pierwszy, czy serwowania jakże charakterystycznych partii solowych, nie pozostawiają w temacie jakichkolwiek niedomówień. Nexus nie jest jednak klonem, czy też bezpośrednią odpowiedzią na tematy z Florydy. Może dlatego, że to jeszcze nie ta liga. Wiadomo, tu nie da się wejść z kopyta i rzucić świata na kolana. Tu trzeba jeszcze sporo ćwiczyć i doskonalić, i tak niezłe już, umiejętności. Nie mniej przyznać należy, że te cztery numery to całkiem fajne, acz nieco brutalniejsze wariacje na wspomniany powyżej temat. Znajdziemy na tej EP-ce kilka naprawdę niezłych imitacji stylu Chucka (choćby wstęp i solówka w otwierającym całość „Cannot See Cannot Hide”), ale i dla równowagi sporo motywów prostszych, które bardziej pasowałyby chyba jednak do Morrath. Nie sposób nie wspomnieć o wokalu. Początkowo nie mogłem go strawić, i zajęło mi dłuższą chwilę przyzwyczajenie się do tego skrzekliwego stylu, choć i tak uważam, że to najgorszy element całej układanki. Brzmienie „Torn Apart” jest bardzo przyzwoite, a linie basu, o których też już wcześniej wspomniałem, robią miejscami dużą różnicę. Jak na debiut jest zatem lepiej niż przyzwoicie, i jeśli panowie mocno przysiądą nad kolejnymi piosenkami, to może zrobić się naprawdę ciekawie. Na co liczę.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz