poniedziałek, 1 września 2025

Recenzja New World Depression „Abysmal Void”

 

New World Depression

„Abysmal Void”

Testimony Records 2025

Już dwadzieścia lat ta niemiecka kapela tuła się po scenie, a do mojego odtwarzacza trafia po raz pierwszy. Panowie właśnie wydają siódmy album, którym udowadniają, że tradycyjny death metal, nawiązujący do lat dziewięćdziesiątych ma się dobrze. W muzyce New World Depression słychać sporo z dokonań Bolt Thrower czy Obituary, bowiem zarówno w rytmice jak i wokalistyce można dopatrzeć się stylu tych dwóch tuzów metalu śmierci. Podobnie jest z liniami melodycznymi oraz nasączonymi sowicie żywicą riffami, które wprost nawiązują do pierwszej połowy ostatniego dziesięciolecia poprzedniego wieku. Niemcy grają ciężko, ale żwawo poczynają sobie na swoich instrumentach. Masywne akordy przeplatają się z upiornymi tremolo i niepokojącymi zawijasami, a sekwencje zagrane na tłumionych strunach mielą nieziemsko. Ze wspomaganych przez fantastyczną i monumentalnie brzmiącą sekcję rytmiczną gitar, zieje trupim jadem i posępną atmosferą, co skutecznie podsycają growle Hütte, które jednoznacznie kojarzą się z poczynaniami Martina Van Drunena i Johna Tardy ‘ego. W śmierć metalu Teutonów nie ma również przypadków, bo odnoszę wrażenie, że każdy dźwięk ma tu swoje z góry ustalone miejsce, co powoduje, iż New World Depression brzmią jak idealnie naoliwiona maszyna, która z niesamowitą precyzją generuje woń rozkładu. Tak samo jest z produkcją, ponieważ materiał ten został zarejestrowany dokładnie, ale nie do końca zbyt czysto. Selektywność i rzęsistość muzyki delikatnie przydymiono, zatem „Abysmal Void” brzmi jak na death metal przystało, i swąd zgnilizny czuć tutaj wyraźnie. Co najważniejsze, zespół nie poprzestaje tylko na klasycznych patentach i w przemyślany sposób zapobiega monotonii, wtrącając między oldskulowe tekstury trochę współczesności w postaci ciekawych zjazdów po gryfie, czy groove’owych partii, które bujają gustownie i wpuszczają do tutejszej atmosfery nieco czyściejszego powietrza. Tradycyjny, lecz i interesujący death metal, który gniecie intensywnie, i z gracją, łatwo wpadając do uszu. Przyciąga do siebie bez trudu uwagę delikatnie odświeżonym ujęciem tego gatunku i cieszy swą mozolnością jak czterdzieści lat temu. Skomponowany z wielkim wyczuciem, trafia w punkt. Polecam.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz