New
World Depression
„Abysmal
Void”
Testimony Records 2025
Już
dwadzieścia lat ta niemiecka kapela tuła się po scenie, a do mojego odtwarzacza
trafia po raz pierwszy. Panowie właśnie wydają siódmy album, którym
udowadniają, że tradycyjny death metal, nawiązujący do lat dziewięćdziesiątych
ma się dobrze. W muzyce New World Depression słychać sporo z dokonań Bolt
Thrower czy Obituary, bowiem zarówno w rytmice jak i wokalistyce można
dopatrzeć się stylu tych dwóch tuzów metalu śmierci. Podobnie jest z liniami
melodycznymi oraz nasączonymi sowicie żywicą riffami, które wprost nawiązują do
pierwszej połowy ostatniego dziesięciolecia poprzedniego wieku. Niemcy grają
ciężko, ale żwawo poczynają sobie na swoich instrumentach. Masywne akordy
przeplatają się z upiornymi tremolo i niepokojącymi zawijasami, a sekwencje
zagrane na tłumionych strunach mielą nieziemsko. Ze wspomaganych przez
fantastyczną i monumentalnie brzmiącą sekcję rytmiczną gitar, zieje trupim
jadem i posępną atmosferą, co skutecznie podsycają growle Hütte, które
jednoznacznie kojarzą się z poczynaniami Martina Van Drunena i Johna Tardy ‘ego.
W śmierć metalu Teutonów nie ma również przypadków, bo odnoszę wrażenie, że
każdy dźwięk ma tu swoje z góry ustalone miejsce, co powoduje, iż New World
Depression brzmią jak idealnie naoliwiona maszyna, która z niesamowitą precyzją
generuje woń rozkładu. Tak samo jest z produkcją, ponieważ materiał ten został
zarejestrowany dokładnie, ale nie do końca zbyt czysto. Selektywność i
rzęsistość muzyki delikatnie przydymiono, zatem „Abysmal Void” brzmi jak na
death metal przystało, i swąd zgnilizny czuć tutaj wyraźnie. Co najważniejsze,
zespół nie poprzestaje tylko na klasycznych patentach i w przemyślany sposób
zapobiega monotonii, wtrącając między oldskulowe tekstury trochę współczesności
w postaci ciekawych zjazdów po gryfie, czy groove’owych partii, które bujają
gustownie i wpuszczają do tutejszej atmosfery nieco czyściejszego powietrza. Tradycyjny,
lecz i interesujący death metal, który gniecie intensywnie, i z gracją, łatwo
wpadając do uszu. Przyciąga do siebie bez trudu uwagę delikatnie odświeżonym
ujęciem tego gatunku i cieszy swą mozolnością jak czterdzieści lat temu.
Skomponowany z wielkim wyczuciem, trafia w punkt. Polecam.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz