Last
Retch
„Abject
Cruelty”
Time To Kill Records 2025
Last
Retch powstał w 2021 roku na kanadyjskiej ziemi, aby rok później, po
obiecującym demosie, wydać na świat debiutancką płytę „Sadism and Severed
Heads”. Na dniach ukaże się druga odsłona twórczości tej piątki artystów, która
jest kontynuacją poprzednich jej dokonań. Najnowszy krążek tej grupy, to czysty
death metal w pełni nawiązujący do lat dziewięćdziesiątych. Na pierwszy rzut
ucha to trochę taki Bolt Thrower, ale na mocno zwolnionych obrotach, bowiem na
„Abject Cruelty” dominują średnie i wolne tempa. Nie uświadczycie tutaj
wojowniczych i rytmicznych galopad, ponieważ Kanadyjczycy skupiają się na
mozolnym i bagiennym riffowaniu, które doskonale pasuje do opowieści, jaką jest
ten krążek. Traktuje on bowiem o seryjnym mordercy, który ma swą kryjówkę na mokradłach,
gdzie zatapia ciała swych ofiar i wdycha, wydobywające się z nich trujące gazy.
Zatem już się domyślacie z czym spotkacie się włączając „Abject Cruelty”. To
stęchła muza wypełniona po brzegi zgnilizną, wygrywana na gitarach o soczyście
krwistym brzmieniu, którym przygrywa ciężka sekcja rytmiczna, a całości wtórują
dobitnie flegmowe growle wokalisty. Ten nieco przybrudzony decior bazuje na
prostych akordach, niewyszukanych tremolo oraz spazmatycznych, wysokotonowych zawijasach.
Równie proste są tutaj także fragmenty zagrane na tłumionych strunach i
melodie. Surowość i prostota, jak i również utarte schematy nie są w przypadku
Last Retch minusem, bo to łatwo wkręcający się death metal, który nie tylko
gniecie i buja rozkosznie, ale również generujący niesamowicie smrodliwy
klimat, z którego na odległość cuchnie rozkładającym się mięsem i
śmiercionośnymi miazmatami. Zwarte i nieśpieszne struktury wciągają bez trudu
do tego bagniska i otaczają niezdrowymi wyziewami, dusząc aż do utraty tchu. Dodane
do nich schizofreniczne chwytliwości i chorobliwa atmosfera, dopełniają
miażdżący efekt muzyki tego kwintetu. Klasyczny, z krótkimi, technicznymi
zagrywkami death metal o delikatnie doomowym i mrocznym wydźwięku. Powoli i
sukcesywnie mieli kości, co kreuje brutalne, lecz i łatwo wpadające w ucho
dźwięki. Polecam. Mniam, mniam.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz