niedziela, 21 września 2025

Recenzja Heruvim „Mercator”

 

Heruvim

„Mercator”

Redefining Darkness Records 2025

Heruvim został powołany do życia w 2019 roku przez czterech, ukraińskich muzyków, którzy właśnie po wydaniu demosa i dwóch epek w wersji digital, zarejestrowali swój debiutancki album. Panowie grają death metal w klasycznej jego formie, w którym czuć mocne wpływy Benediction i Bolt Thrower. Zatem, za pośrednictwem „Mercator” dostajemy siedem kawałków brytyjskiego metalu śmierci w wydaniu wschodnioeuropejskim. To muzyka, płynąca w średnich i mozolnych tempach. Charakteryzuje się dużą gęstością i co za tym idzie, sporym ciężarem gatunkowym. Każda z kompozycji do zbiór żylastych riffów, w między które wpleciono znaczną ilość wysokotonowych, powykręcanych zagrywek, tremolo i doomowych, rozwleczonych akordów. Całość została opatrzona smołowatym i delikatnie przybrudzonym brzmieniem, nad którym unoszą się posępne i mocno gardłowe growle, ale Ukraińcy dołożyli tutaj jeszcze trochę sampli i swoistych interludiów, podbijając w ten sposób przygniatający klimat tego krążka, bowiem jego atmosferyczność wyraźnie rzuca się na uszy. Heruvim kreuje przygnębiającą i mroczną muzykę o momentami kontemplacyjnym usposobieniu, w które chwilami wbija się furia spowodowana sprzeciwem. Przez cały czas trwania tej płyty, słychać huśtawkę nastrojów, w których królują smutek i wściekłość w przerażającej, i etosowej otulinie, co w kontekście politycznych wydarzeń na Ukrainie specjalnie nie dziwi, ale też pomaga zrozumieć niechęć tamtego społeczeństwa do wojny. Zresztą tytuł mówi sam za siebie, bo słowo „mercator” w naszym języku oznacza „kupiec” i chodzi tutaj o handlarza ludźmi, którzy wysyłani są na front, dzięki czemu garstka bogaczy napycha swoje kieszenie jeszcze bardziej. Kwartet ten ubrał problemy swojego narodu w ciężki i niepokojący death metal, wypełniony sprawną i przeszywającą grą na gitarach oraz wywołującej drżenie ziemi, sekcji rytmicznej. Dramatyczne wydarzenia, a także ich interpretacja, opisane za pomocą poważnie i bardzo spójnie brzmiącego death metalu.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz