niedziela, 14 września 2025

Recenzja Wolven Vault “Sword of the Void”

 

Wolven Vault

“Sword of the Void”

Black Death Prod. 2025

Woven Vault to solowy projekt wokalisto - gitarzysty Funeral Mass, kryjącego się tutaj pod pseudonimem Nazgul. Nie obawiajcie się jednak, nie jest to żadne granie pod  Summoning, którzy to tematy Tolkienowe uwielbiali. Nie jest to też w żadnym przypadku prosty klon tego, co muzyk tworzy pod wspomnianym wcześniej szyldem.  Można powiedzieć, że Woven Vault to bardziej tradycyjny, choć z drugiej strony nie mniej melodyjny, black metal. Ta tendencja do łączenia agresywnych, ostrych niczym cierniowe kolce akordów z chwytliwą, tremolową melodią, jest najwyraźniej przywarą autora, do której bynajmniej nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Przeciwnie. Podoba mi się, że chłopak potrafi mieszać obie składowe nie zawsze w identyczny sposób. Ale w obu przypadkach w podobnie wciągający i intrygujący sposób. „Sword of the Void” to niecałe dwadzieścia minut bardzo klasycznego black metalu, a odnośników, czy też drogowskazów do inspiracji, można by tu wymieniać bez liku. Nie w tym jednak rzecz, by tworzona muzyka pachniała świeżością, ale by podtrzymywała, i to najlepiej na wysokim poziomie, najlepsze tradycje z lat dziewięćdziesiątych. Bo wiadomo, że w tamtych latach powstawała najlepsza muzyka. A demówka ta spełnia wszelkie najistotniejsze w tym tytule standardy. Każdy z czterech zamieszczonych na tej kasecie kawałków (choć właściwie trzech, bo ostatni to klawiszowe outro) to praktycznie klasyk, bo gdyby puścić te nagrania komuś, kto nie ma pojęcia, że to świeża rzecz, byłby zapewne w stanie uwierzyć, że to jakiś, dajmy na to, norweski band, którego dziwnym trafem wcześniej nie słyszał. Nie, żebym zaraz wychwalał ten materiał pod niebiosa, bo tak naprawdę murów on nie burzy. Jest jednak na tyle dobry, że warto poświęcić mu przynajmniej te dwadzieścia minut. A jak się wkręci, to i dłużej. Mi się ta demówka zapętliła na cały wieczór, a w moim przypadku nie jest to standard. Sprawdzajcie! Na koniec dodam jeszcze, że duży album Wolven Vault jest już nagrany, a nawet wydany, tylko przez pewne decyzje zamorskiego pomarańczowego ignoranta nadal tkwi gdzieś tam, za wielką wodą i chuj wie, kiedy świat zobaczy. Oby jak najszybciej, bom bardzo ciekaw.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz