poniedziałek, 1 września 2025

Recenzja Funeral Mass „Nightborn Perdition”

 

Funeral Mass

„Nightborn Perdition”

Sign of Evil Prod. 2025

Tym, którzy nie pamiętają, czuję się zobowiązany przypomnieć, że poprzednie dwa krążki Funeral Mass zrobiły na mnie bardzo mocne wrażenie. Nie tylko dlatego, iż był to black metal na wysokim poziomie, ale przede wszystkim, każde kolejne wydawnictwo zespołu było wyraźnym krokiem wprzód. Dziś z obozu Gdańszczan otrzymujemy świeżutką EP-kę. Niby EP-ka, ale dość długa, bo zawierająca niemal pół godziny muzyki. Muzyki będącej bezpośrednią kontynuacją „Shadow of the Raventhrone”, i doskonaleniem własnej interpretacji stylu zapoczątkowanego w latach dziewięćdziesiątych przez pewien szwedzki zespół. Oczywiście każdy, kto Funeral Mass już poznał, doskonale wie, że chodzi o Dissection, a na nowej EP-ce melodii nawiązujących do twórczości Nödtveidt’a i spółki jest jeszcze więcej. Już otwierający całość „Starseed (Intro)” dość wyraźnie odwołuje się do wstępu „Storm of the Light’s Bane”, i absolutnie nikt mi nie wmówi, że to moje urojenia. Kolejne trzy kompozycje to naprawdę stojący na wysokim poziomie, charakterystycznie melodyjny black / death metal, z mnóstwem wysokiej klasy akordów. Słuchając ich, chwilami mam wrażenie, jakby były niewykorzystanymi pomysłami z dwóch pierwszych albumów wspomnianych Szwedów, i myślę, że samo to stwierdzenie wiele mówi. Nie jest to jednak żadne kopiowanie, bowiem różnice są zauważalne, aczkolwiek rdzeń, sposób układania aranży, uderzenia w struny, a nawet brzmienie gitar, jednoznacznie obnażają inspiracje towarzyszące twórczości Funeral Mass. Nie jest to w moich oczach żaden zarzut, bo kroczenie tą ścieżką jest na pewno trudniejsze i wymaga więcej inwencji niż wycieczki pod, dajmy na to, Goteborg. Moim zdaniem chłopaki potrafią łączyć ze sobą chwytliwą melodię z towarzyszącym jej chłodem i zadziornością, nie popadając w proste dźwiękonaśladownictwo i wplatając tu i ówdzie coś od siebie. No dobrze, wspomniałem o czterech ścieżkach, a tych na „Nightborn Perdition” jest ich sześć. Powiem szczerze, pod koniec, z tej EP-ki trochę schodzi powietrze. Nie wiem, co tutaj robi trzyminutowy, smyczkowo klawiszowy przerywnik pod tytułem „Soulcairn”. Według mnie jest nudnawy, a jeśli już panowie chcieli przez zamykającym całość „Hexenritual” zrobić pauzę, to mogli ją skrócić do długości wspomnianego wcześniej intro. Natomiast ostatni utwór, to według mnie mały krok wstecz, w którym brak jeszcze tez zadziorności rozwiniętej przez Funeral Mass na przestrzeni lat. Więcej tutaj d-beatu, mniej różnorodności… Może się mylę, ale mam wrażenie, jakby był to jakiś niewykorzystany numer jeszcze z etapu pierwszej płyty, teraz wykopany i dokończony. No dobra, ale podsumowując, „Nighborn Perdition” jest kolejnym bardzo dobrym wydawnictwem od zespołu, tym razem nieco krótszym, ale dającym sygnał, że chłopaki nadal działają i trzymają formę. Zachęcać do zapoznania się z tym wydawnictwem chyba zatem nie muszę.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz