niedziela, 28 września 2025

Recenzja O.D.R.A „Sexnarkoman”

 

O.D.R.A

„Sexnarkoman”

Arcadian Industry 2025 (reissue)

Chyba każdemu fanowi metalu nazwa tej kapeli obiła się o uszy, bo Wrocławianie grają już od 2008 roku. Jeśli tak jest, to materiał ten również powinien być im znany, gdyż ukazał się dziesięć lat temu jako czwarty ich krążek. Obecnie wznawia go Arcadian Industry więc ci, którzy nie mieli okazji zapoznać się z tą płytą ani zespołem wcześniej, będą mogli nadrobić zaległości. Panowie grają sludge metal z momentami wyraźnym pierwiastkiem hardcore’owym, co znakomicie im wychodzi, ponieważ muzyka od O.D.R.A całkiem sprawnie prostuje zwoje mózgowe i kruszy kości. To sękata muzyka jak na sludge przystało, płynąca z mozołem i częstująca żylastymi riffami, o delikatnie bluesowym zabarwieniu. Zatem oprócz brudnego, bezkompromisowego gniecenia, za pośrednictwem „Sexnarkoman” dostajemy także sporo „przemiłego” bujania, które wkręca do swojej zabawy od pierwszych chwil obcowania z tym krążkiem. To pełne szlamowego uroku akordy, które urzekają nie tylko swą brutalnością, ale również chwytliwością, nadającą tutejszym kompozycjom groove’u, podkreślonego przez wcześniej wspomniane core’owe elementy, kierujące się chwilami swym agresywnym usposobieniem w strony rzępolenia w stylu crust. Wprowadza to do aranżacji tego kwartetu nieco anarchistycznego wydźwięku i uwypukla jej buntowniczy wyraz. Sludge metal, zagrany na gitarach o bagnistym brzmieniu, buczącym basie i jakby apatycznie tłukącej perkusji, która w gruncie rzeczy wzbudza drżenie szyb w oknach. Do tego szorstkie, okresowo przechodzące w histeryczne wrzaski wokale, które dopełniają morderczy obraz tej płyty. Jednakże nie tylko ohyda i ciężar snują się z tego albumu, bowiem O.D.R.A dba o maniery i kreuje zróżnicowaną muzę, która oprócz brutalizmu zapewnia także wrażenia estetyczne w postaci ciekawie skonstruowanych utworów. W występujących tu dźwiękach słychać, że panowie nie są nowicjuszami i są kompozytorsko przygotowani. Skutkuje to nieliniowymi kawałkami, które wypełnione są licznymi zwrotami akcji oraz inteligentnymi zagrywkami. Leniwa muzyka, która paradoksalnie posiada niemałą moc. Warto się zapoznać, bo dobry „szlam” nie jest zły.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz