Trypanon
„Throuhg
The Portal Of Flesh To Achieve Divinity”
Time To Kill Records 2025
Jeszcze
dobrze się nie pozbierałem po wpierdolu od Sunniva, a w moim odtwarzaczu
wylądowali kolejni Finowie, którzy podobnie jak ich poprzednicy nie stawiają na
skoczne rytmy. Trypanon debiutował w 2019 roku demosem, zaś cztery lata temu
wydali pierwszą płytę, której nie znam, ale we wrześniu wrócili z zabójczą
„dwójeczką”, zawierającą siedem dusznych numerów. Ich muzyka to swoista
mieszanka sludge, black i death metalu, która ostatecznie mocno klimatem
przypomina maniery Deathspell Omega, objawiające się w brzękliwych zagrywkach,
wplecionych w dysonansowe, nieco kosmicznie brzmiące tekstury. Reszta to ściśle
ze sobą splecione, ciężkie riffy wyrosłe z death i sludge metalowego
fundamentu. Zapodane na odpowiednio przesterowanych gitarach i słoniowatej
sekcji, wraz z brudnymi growlami kreują niepokojącą i zarazem przytłaczającą
atmosferę. Te niezwykle mozolnie płynące akordy, które okresowo przyspieszają
do kłusu w średnim tempie, wiją się i kłębią, tworząc gęstą muzykę, wypełnioną
monumentalnym kostkowaniem. W jej monolityczną i rytualną strukturę Trypanon
wplata sporo progresywnych zawijasów i otumaniających melodii, które wprowadzają
w „religijny” trans, przerywany od czasu do czasu agresywniejszymi wybuchami. Najnowsza
płyta od tego kwartetu to ekstremalne i wciągające doświadczenie dźwiękowe,
wypchane po brzegi ciężkimi i mrocznymi nutami, z których snuje się mistyczna
aura. Brutalny, bagienny metal, który skonstruowany został nie tylko za pomocą surowych
riffów, bo niuansów na „Through The Portal…” znaleźć można pokaźną liczbę.
Wbija w glebę i rozrywa na strzępy w takt satanicznej liturgii.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz