Demonztrator
„Sinister Forces of Hatred”
Ossuary Rec. 2021
Mimo iż “Sinister Forces of Hatred” promowany jest
jako drugi album pochodzącego z Helsinek Demonztrator, to tak naprawdę
osobiście uważam go za debiut. Poprzedni pełniak wydany cztery lata temu był
bowiem zbiorem coverów. Co prawda starych i mało znanych speed i thrash
metalowych kapel z kraju tysiąca jezior, ale doprawdy, jak żyję
nie spotkałem się jeszcze z tego rodzaju pomysłem na pierwszy oficjalny krążek.
Jako iż wydał mi się on nieco śmieszny, podchodziłem do nowego materiału Finów
ze sporym dystansem, nie oczekując, mówiąc delikatnie, niczego, co by mną
wstrząsnęło. No i może szoku nie doznałem, ale o miłym zaskoczeniu mogę
powiedzieć z czystym sumieniem. Słychać, że grając te swoje przeróbki panowie
faktycznie przesiąkli klasyką. Ich muzyka to czysty, nieskażony okołogatunkowymi naleciałościami thrash. Można powiedzieć, że taki wycięty od
szablonu, zawierający wszystkie elementy, którymi cieszył nas ten gatunek ponad
trzy dekady temu. Przede wszystkim nie ma na tej płycie gitarowego udawania
rodem z teledysków disco polo. Tu się konkretnie riffuje. Raz ostro i szybko,
innym razem wolniej i bardziej melodyjnie. Nawet fragmenty akustyczne się
trafiają, ale nie ma grania bez pomysłu czy pustych wypełniaczy. W tej muzyce
cały czas coś się dzieje i kąśliwych akordów nie brakuje. Elementem
przywołującym w pamięci dawne czasy są też rymowane teksty i dość szybko
wpadające w ucho śpiewalne refreny. „A czy jest utwór instrumentalny ?” –
zapytacie. A, kurwa, jest! Nawet solówki chłopaki wycinają do bólu klasycznie a
wówczas doskonale słychać, iż nad warsztatem solidnie popracowali. Wokalnie
może bez szału, ale pod tym względem też wszystko jest na miejscu (oczywiście,
że są charakterystyczne chórki) i w zasadzie tylko jeden element tej układanki
zdradza, że zespół pochodzi z czasów nam współczesnych. Jest nim brzmienie.
Zdecydowanie bardziej nowoczesne. Nie mówię w tym przypadku, że złe czy
nieodpowiednie, po prostu nie do końca tak analogowe jak lubię najbardziej.
Muszę przyznać, że „Sinister Forces of Hatred” sprawił mi sporo przyjemności,
mimo iż daleki jestem od stawiania Demonztrator od razu w pierwszym szeregu
thrashmetalowych graczy. Szkoda, że panowie się chwilę nie wstrzymali i nie
weszli na scenę właśnie tym materiałem zamiast odpierdalać szopkę. Dobra płyta,
naprawdę niezła.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz