poniedziałek, 8 listopada 2021

Recenzja Mentor „Wolves, Wraiths and Witches”

 

Mentor

„Wolves, Wraiths and Witches”

Pagan Records 2021

Mentor po raz trzeci. Po świetnej dwójce moje oczekiwania względem tego materiału stały na dość wysokim poziomie, ale też jednocześnie byłem wyjątkowo spokojny I nie obawiałem się rozczarowania. Ludzie tworzący ten zespół to zbyt doświadczeni muzycy żeby nagle spuścić z tonu, tym bardziej, że najwyraźniej doskonale czują klimaty muzyczne którymi zajmują się w tym projekcie. „Wolver, Wraiths and Witches” to pół godzinki muzyki, która bynajmniej nie nadaje się do słuchania na leżąco ze słuchawkami na uszach. To taki dźwiękowy koktajl energetyczny, działający skuteczniej niż zastrzyk adrenaliny prosto w serce. Nowy materiał nie przynosi specjalnych zmian stylistycznych. Mentor nadal bazują na mieszance thrash metalu, punka i odrobiny crossovera. Niektóre kompozycje, jak dla przykładu „Fed After Midnight” to taki metalowy rock’and’roll, choć w zasadzie przy każdym kawałku można sobie w dzikim moshu ukręcić łeb przy samej dupie. Jest to granie niezwykle energetyczne i mnóstwo w nim rytmicznych, chwytliwych riffów. A że nietrudno doszukać się w nim zapożyczeń ze Slayera, że sporo tu niby oklepanego punkowego d-beatu czy też innych, mniej lub bardziej oczywistych inspiracji, które w muzyce pojawiały się wcześniej już z milion razy? No i kogo to obchodzi, skoro panowie potrafią po raz kolejny posklejać poszczególne oczywizmy w taką petardę jak „Wolves, Wraiths and Witches”. Podobnie jak na poprzednich wydawnictwach Mentor, tak samo i na najnowszym nie ma słabych punktów a całość jest niebywale wręcz równa i rozpierdala łeb niczym trzymany w zębach odbezpieczony granat. Z kolei o tym, że wokalnie jest też na najwyższym poziomie, z wrzaskami urozmaicanymi czystym śpiewem, oraz że o odpowiednio dojebane, choć prawilnie przybrudzone brzmienie (kurwa, jak tu cudownie pomrukuje bas!) muzycy też się postarali, wypada wspomnieć jedynie z recenzenckiego obowiązku, bo dla każdego, kto muzykę Mentor wcześniej słyszał ten fakt powinien być oczywisty. Zatem podsumuję może krótko – jeśli podobały wam się wcześniejsze albumy Ślązaków, to nowy też was ostro przeczołga. Jeżeli ta stylistyka do was nie przemawiała, to i na „Wolves, Wraiths and Witches” nie macie czego szukać.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz