SKULMAGOT
„Kill and Die”
Death Metal Industry 2021
Skulmagot
to zespół tworzony przez dwóch Death maniaków z Helsinek, którego muzykę można
opisać jako połączenie wpływów Torture Killer, SixFeet Under i Cianide z
dodatkiem zgnilizny charakterystycznej dla Autopsy, czy Mausoleum, odrobiną
Funebre z czasów pierwszego demo, oraz wymiotów à la Cannibal
Corpsez ery, gdy na ich pokładzie znajdował się jeszcze Krzyś B. W zasadzie ta
początkowa, ogólna, krótka charakterystyka mówi nam już wszystko odnośnie do tego,
co usłyszymy na drugim albumie duetu z Finlandii. Panowie rżną zatem mocno
zalatujący rozkładem Old School Death Metal oparty na tradycyjnie surowych,
prostych strukturach, skonstruowany na bazie ciężkich, gniotących konkretnie,
masywnych bębnów, tłustych, miażdżących
linii basu, rozrywających, gęstych, zainfekowanych zepsuciem, mięsistych riffów
i klasycznych, niskich, zaflegmionych, gardłowych growli wyraźnie inspirowanych
wokalnymi popisami Chrisa Barnesa. Rozpierdol robią chłopaki niezgorszy i
wgniatają w glebę z gracją potężnego, upierdolonego wnętrznościami buldożera,
choć powiedzmy sobie szczerze, nie jest to zdecydowanie ekstraklasa gatunku,
ale raczej bardzo solidna, dobrze skomponowana i zagrana, rzetelna II liga. Mimo
to podoba mi się ten oddający hołd klasycznym produkcjom gatunku, zaropiały,
walący pleśnią, mielony, mieszany i podawany z wymazanego krwią, niemytego
wiadra Metal Śmierci starej szkoły. Brzmienie jest soczyste, brutalne, plugawe
i esencjonalnie przybrudzone, ale zarazem na tyle selektywne, aby nie trzeba
domyślać się o co biega? Dzięki temu materiał ten potrafi spuścić słuchaczowi
konkretne wjeby i pozostawić na jego ciele bolesne, krwawiące rany. Naprawdę
dobry, szczery, wykonany z pasją, Death Metalowy krążek, na którym spotykają
się Fiński i Amerykański Metal Śmierci, tworzący udany konglomerat zaciekłych,
okrutnych dźwięków. Nie namawiam nikogo do zakupu tego krążka, choć sam to
zrobiłem, uważam jednak, że wszyscy maniacy tradycyjnie podanej śmierci powinni
sprawdzić ten album. Ryzykują tylko tyle, że kolejna płyta wzbogaci ich
przepastne kolekcje.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz