poniedziałek, 29 listopada 2021

Recenzja Krolok „Funeral Winds & Crimson Sky”

 

Krolok

„Funeral Winds & Crimson Sky”

Osmose Prod. 2021

Tego zespołu żadnemu maniakowi sceny blackmetalowej przedstawiać raczej nie trzeba. Wydany cztery lata temu debiutancki „Flying Above Ancient Ruins” (że pomniejszych wydawnictw nie wspomnę) narobił sporego zamieszania, dlatego też nowego krążka zespołu wielu już nie mogło się doczekać. No i oto jest. Nie wiem jak wy, ale ja już na sam widok doskonałej okładki wiedziałem, że będzie dobrze. I jest. Powiem nawet, że jest jeszcze lepiej niż dotychczas, mimo iż Słowacy absolutnie nie wprowadzili do swojej twórczości żadnych znaczących zmian stylistycznych.  Mamy tu zatem do czynienia z najwyższej klasy czarcim graniem z epoki drugiej fali. Krolok przesiąknięci są do szpiku kości wpływami zarówno północnymi jak i śródziemnomorskimi, które to udanie łączą z inspiracjami czesko – węgierskimi, i chyba nie trzeba w tym momencie przywoływać żadnych nazw po imieniu. W tej muzyce czuć też ducha klasycznego heavy i speed metalu, który w blackmetalowej pelerynie zdobionej klawiszowymi ornamentami brzmi zaprawdę mrocznie i tajemniczo. Nie brak na tej płycie skocznych, wpadających w ucho akordów ale i płynących niczym norweski potok lodowatych melodii. Szybsze, choć dalekie od galopu, fragmenty przeplatane są nastrojowymi zwolnieniami sprawiającymi, że kompozycje są urozmaicone i ciekawe. Wszystko tu jest dokładnie wyważone i dawkowane w idealnych proporcjach. Chwilami można odnieść wrażenie, że „Funeral Winds & Crimson Sky” jest zaginionym materiałem sprzed trzydziestu lat i duża w tym też zasługa dość surowego, staroszkolnego brzmienia. Oczywiście dodatkowego smaku dodaje muzyce nieco schowany demoniczny głos opowiadający swoje historie w iście nawiedzonym tonie. Słuchając tych sześciu utworów po prostu nie sposób nie machać zaciśniętą pięścią, jak sam Fenriz uczył. Jeśli zatem zastanawiacie się, czy Krolok utrzymał wysoką formę, to porzućcie wszelkie wątpliwości i sięgajcie śmiało po „Funeral Winds & Crimson Sky”. Tak się, kurwa, powinno grać atmosferyczny black metal czerpiąc pełnymi garściami z klasyki a jednocześnie zachowując własne oblicze. Świetna płyta!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz