Extreme
Cold Winter
„World
Exit”
Hammerheart
Rec. 2021
Mówią wam coś
takie nazwy jak Beyond Belief, Beast of Revelation, Severe Torture, Centurian
czy Officium Triste? Jeśli tak, to spieszę donieść, iż
panowie zaangażowani we wspomniane zespoły połączyli właśnie siły i wydalili z
siebie debiutancki krążek tworu o nazwie Extreme Cold Winter. Powiem szczerze,
że zwłaszcza po zeszłorocznym rozczarowaniu płytą Beast of Revelation oczekiwań
wobec tego materiału zbyt wielkich nie miałem. A jednak okazało się, że „World
Exit” to rzecz zaprawdę niezgorsza. Na płycie znajdziemy siedem utworów
trwających łącznie koło pięćdziesięciu minut, natomiast muzycznie dryfujemy w
klimaty doom/death metalowe. Już od pierwszych chwil bardzo wyraźnie słychać
inspiracje wczesnym My Dying Bride i to zarówno w ciężkich akordach co i przeciekającej
przez nie nutki melancholii. Nie jest to na pewno dosłowne kopiowanie, bo poza
Brytolami w kompozycjach tych słychać też wymieniony wcześniej Beyond Belief
oraz kapkę innych wyspiarzy z Paradise Lost (oczywiście z bardzo wczesnego okresu).
Te składniki zostały ze sobą tak zgrabnie wymieszane, że nawet ubrane w nieco
już przybrudzone i postrzępione szaty nadal sprawiają wrażenie atrakcyjnych.
Kompozycji Extreme Cold Winter po prostu aż chce się słuchać, bowiem co chwilę
odzywa się w nas jak nie nutka nostalgii to chęć przytulenia się do
kokietującej nas martwej aury i smutnej ciemności. Tak, muzyka Holendrów jest
smutna, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu na przykład przepitolonych
fragmentów klawiszowych. Instrument ten stanowi coś w rodzaju czarnego welonu
opadającego na płynące z głośników dźwięki i jest użyty w sposób bardzo
rozważny. Wspomniany smutek ma tu za zadanie przytłoczyć swoim ciężarem a nie
sprawić, że się porzygamy. W jego towarzystwie masywne riffy
zyskują jeszcze bardziej na sile i mocno dogniatają do samej gleby. No i na
koniec muszę wspomnieć o bardzo dobrych wokalach. Pim wyrzyguje teksty chyba z
samego żołądka, i mimo iż w raczej jednolitej tonacji, to jego bardzo czytelny ryk jest tutaj doskonałym
dodatkiem do muzyki. Muszę przyznać, że już dość dawno nie
słyszałem tak ciekawej i zróżnicowanej, dalekiej od nudy płyty w starym death/domowym
stylu. Zazwyczaj kończę odsłuch nowości z tego gatunku po dwóch, góra trzech
utworach. „World Exit” poleciało pięć razy z rzędu i gdyby nie późna pora, to
pewnie kręciło by się dalej. Zaskakująco dobry album który powinien
zainteresować każdego fana przede wszystkim starej brytyjskiej szkoły.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz