sobota, 27 listopada 2021

Recenzja Extreme Cold Winter „World Exit”

 

Extreme Cold Winter

„World Exit”

Hammerheart Rec. 2021

Mówią wam coś takie nazwy jak Beyond Belief, Beast of Revelation, Severe Torture, Centurian czy Officium Triste? Jeśli tak, to spieszę donieść, iż panowie zaangażowani we wspomniane zespoły połączyli właśnie siły i wydalili z siebie debiutancki krążek tworu o nazwie Extreme Cold Winter. Powiem szczerze, że zwłaszcza po zeszłorocznym rozczarowaniu płytą Beast of Revelation oczekiwań wobec tego materiału zbyt wielkich nie miałem. A jednak okazało się, że „World Exit” to rzecz zaprawdę niezgorsza. Na płycie znajdziemy siedem utworów trwających łącznie koło pięćdziesięciu minut, natomiast muzycznie dryfujemy w klimaty doom/death metalowe. Już od pierwszych chwil bardzo wyraźnie słychać inspiracje wczesnym My Dying Bride i to zarówno w ciężkich akordach co i przeciekającej przez nie nutki melancholii. Nie jest to na pewno dosłowne kopiowanie, bo poza Brytolami w kompozycjach tych słychać też wymieniony wcześniej Beyond Belief oraz kapkę innych wyspiarzy z Paradise Lost (oczywiście z bardzo wczesnego okresu). Te składniki zostały ze sobą tak zgrabnie wymieszane, że nawet ubrane w nieco już przybrudzone i postrzępione szaty nadal sprawiają wrażenie atrakcyjnych. Kompozycji Extreme Cold Winter po prostu aż chce się słuchać, bowiem co chwilę odzywa się w nas jak nie nutka nostalgii to chęć przytulenia się do kokietującej nas martwej aury i smutnej ciemności. Tak, muzyka Holendrów jest smutna, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu na przykład przepitolonych fragmentów klawiszowych. Instrument ten stanowi coś w rodzaju czarnego welonu opadającego na płynące z głośników dźwięki i jest użyty w sposób bardzo rozważny. Wspomniany smutek ma tu za zadanie przytłoczyć swoim ciężarem a nie sprawić, że się porzygamy. W jego towarzystwie masywne riffy zyskują jeszcze bardziej na sile i mocno dogniatają do samej gleby. No i na koniec muszę wspomnieć o bardzo dobrych wokalach. Pim wyrzyguje teksty chyba z samego żołądka, i mimo iż w raczej jednolitej tonacji, to jego bardzo czytelny ryk jest tutaj doskonałym dodatkiem do muzyki.   Muszę przyznać, że już dość dawno nie słyszałem tak ciekawej i zróżnicowanej, dalekiej od nudy płyty w starym death/domowym stylu. Zazwyczaj kończę odsłuch nowości z tego gatunku po dwóch, góra trzech utworach. „World Exit” poleciało pięć razy z rzędu i gdyby nie późna pora, to pewnie kręciło by się dalej. Zaskakująco dobry album który powinien zainteresować każdego fana przede wszystkim starej brytyjskiej szkoły.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz