czwartek, 14 grudnia 2023

Recenzja CRYPTIC SHIFT „Return to Realms”

 

CRYPTIC SHIFT

„Return to Realms”

Blood Harvest 2023

Na samym początku mych wypocin spieszę donieść, iż „Return to Realms” nie jest niestety nowym wydawnictwem Cryptic Shift sensu stricto. Materiał ten, to wznowienie wydanej w 2016 roku Ep’ki „Beyond the Celestial Realms” wzbogacone czterema wałkami w wersjach demo. Jako, iż rzeczony „Beyond…” miał raczej ograniczoną dostępność, to też włodarze Blood Harvest, postanowili wznowić  tę produkcję (a w podjęciu takiej decyzji pomógł im zapewne także entuzjastyczny odbiór, z jakim spotkała się „Visitations from Enceladus” z 2020 roku). Tyle tytułem wstępu. Teraz konkrety. Jakby ktoś nie wiedział, to Brytyjczycy rzeźbią w technicznym Death/Thrash Metalu, a ich muza po prostu wyrywa z buciorów (nawet tych wyjątkowo mocno zasznurowanych). Twórczość Cryptic Shift nie jest z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Trzeba poświęcić jej trochę czasu i atencji, aby wgryźć się i poznać lub przynajmniej spróbować poznać wszystkie, kryjące się tu, zawiłe niuanse, zakręty i wysoce zaawansowane technicznie, misternie utkane struktury dźwiękowe. Darujcie, ale nie będę po raz kolejny Was zanudzał,  pisząc o wybornych, przepięknie pokręconych, ale zarazem wściekłych partiach bębnów, wyrywających trzewia, matematycznie wręcz dokładnych, łamanych wielokrotnie liniach basu, jadowitych, szalonych, porażających intensywnością  riffach o progresywnym szlifie, czy agresywnych, śmiertelnych wokalizach, gdyż wszystkie te elementy tu są, i wierzcie mi, poniewierają jak jasna cholera, a do tego futurystyczny klimat tych wałków powala na łopatki. Bardzo ważny, jak dla mnie jest jednak inny aspekt „Return…”. Otóż przy całej swej złożoności, materiał ten jest niczym szwedzki stół po brzegi same wypełniony klasycznymi wpływami Technicznego Death/Thrash Metalu z wczesnych lat 90-tych. Nietrudno więc w muzyce Cryptic Shift usłyszeć inspiracje twórczością Pestilence, Voivod, Atheist, Vektor, Death, Obliveon, czy wczesnych produkcji Cynic bądź Nocturnus. Mimo to jednak angole cały czas zachowują swój specyficzny szlif i zdecydowanie własny charakter. Posiadam pierwsze tłoczenie „Beyond the Celestial Realms”, lecz „Return to Realms” także wyląduje w mojej kolekcji, choćby ze względu na niszczące bonusy, o jakich wspominałem na początku. Trafione w punkt wznowienie, które przedstawia szerszej publiczności wcześniejsze dokonania zespołu, oraz niewątpliwie umila i skraca czas oczekiwania na drugiego pełniaka wirtuozów z Leeds. Mam nadzieję, że ów radosny dzień nadejdzie szybciej, niż później, a tymczasem wracam na jeszcze jedną rundkę z „Return…”

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz