środa, 6 grudnia 2023

Recenzja Vargrav „The Nighthold”

 

Vargrav

„The Nighthold”

Werewolf Rec. 2023

Drugą płytę Vargrav przybliżałem wam jakieś cztery lata temu. Album ten nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, ale też daleki był on nazwania go wielką, parującą kupą. Stąd też postanowiłem sprawdzić, czy coś się w temacie zmieniło wraz z nadejściem krążka numer trzy. Tym bardziej, że w międzyczasie skład zespołu znacznie się rozbudował, i obecnie Vargrav nie jest jedynie dziełem jednego człowieka. Choć tak naprawdę kiedy słucham „The Nighthold” mam co do tego poważne wątpliwości. Z bardzo prostego względu. Muzyka zespołu nie zmieniła się o jotę. Nadal mamy do czynienia z symfonicznym black metalem zagranym bardzo mocno na modłę Emperor. No ale gdzie Rzym a gdzie Krym. Finowie przez większą część trwającego niemal godzinę albumu poruszają się w żwawym tempie, z tendencją do klasycznych przejść w rejony nieco wolniejsze. W ich kompozycjach nie brak co prawda chłodnych gitarowych harmonii, jednak rolę wiodącą odgrywają tutaj klawiszowe tła. To one nadają całości główną linie melodyczną i tworzą, a przynajmniej tak zapewne chcieliby autorzy, aurę podniosłości. Rzecz w tym, że jak się do bigosu doda za dużo śliwek, to wyjdzie co najwyżej kwaśnawy dżem. Ponadto utwory Vargrav są na wskroś banalne i przewidywalne, co w zasadzie od początku stawia ten album na straconej pozycji. Nie znajduję na nim nic zaskakującego, albo przynajmniej choćby odrobinę odstającego od szablonu. I to zarówno w warstwie muzycznej jak i wokalnej. Klasyczne skrzeki przeplatane są deklamacjami, oczywistymi i typowymi do obrzygania. Najgorsze jednak jest to, o czym już wspomniałem. „The Nighthold” ciągnie się jak kolej transsyberyjska, jednostajnie i niemal identycznie do ostatniego wagonika. I już w połowie człowiek zaczyna wyczekiwać, by on w końcu nadjechał. Może fanom symfonicznego grania materiał ten zrobi dobrze. Ja względem tego gatunku jestem bardzo wybredny, stąd też dość beznamiętny mój do Vargrav stosunek. Nie sądzę też, by zespół czymś pozytywnym mnie w przyszłości zaskoczył, więc od tej chwili skreślam tych panów z listy ewentualnego odsłuchu przy następnej okazji. Zbyt mocno mnie tym razem wynudzili.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz