czwartek, 28 grudnia 2023

Recenzja DYING FETUS „MakeThemBeg for Death”

 

DYING FETUS

„MakeThemBeg for Death”

Relapse Records 2023

Nie wiem, czy jest jakiś fan Brutal Death Metalu, który nie zna Dying Fetus? Jeżeli takowy by się znalazł, to lepiej niech nie mówi tego głośno (chyba że jest w przedziale 10-13 lat, a łonowe owłosienie dopiero u niego nieśmiało kiełkuje). Umierający Płód już 32 lata chłoszcze nasze dupska i wywraca bebechy swą muzą, a wrzesień tego roku przyniósł nam kolejny, dziewiąty już, duży krążek tych słodkich brutali z Baltimore. Cóż ja, odwieczny niemal fan tego zespołu, którego praktycznie każdy ich album rozpierdalał na atomy mogę powiedzieć o ich nowym wymiocie? Nie popadając w huraoptymizm, czy megalomanię, mogę śmiało powiedzieć, że jest dokładnie taki, jakiego oczekiwałem! Pełen miażdżących, łamanych perkusyjnych rytmów, rozrywających, wijących się linii basu, brutalnych, technicznych, precyzyjnych riffów, grubych, atonalnych akordów, rozdzierających solówek (tego akurat elementu życzyłbym sobie znacznie więcej) i niskich, ociekających płynami ustrojowymi growli. Na tej płycie jest wszystko, za co bez mała trzy dekady temu pokochałem muzykę Dying Fetus. Okrutne kanonady blastów, przytłaczające zwolnienia o charakterystycznych teksturach, złowieszcze, niszczące uderzenia w średnich tempach, czy powalające intensywnością, wściekłe strumienie bezwzględnych warstw melodycznych, jakie w niewielkich ilościach przewijają się w tej bezlitosnej zawiesinie. Jest także jeszcze jedna sprawa. Mimo upływu lat i zmieniających się okoliczności, do tej pory nie pojawił się chyba zespół, który w taki sposób, jak ci panowie łączyłby w swych kompozycjach koncepcyjnie czystą brutalność z twardą, mocarną, ciężką rytmiką. Gdybyście zapytali mnie, czy „Make Them Beg for Death” jest najlepszym albumem Umierającego Płodu, nie umiałbym odpowiedzieć na to pytanie, zresztą dla mnie nie ma to w zasadzie żadnego znaczenia, wszak muzyka to nie wyścig szczurów. Jedno jest pewne. Dziewiąty pełniak amerykanów to jak zwykle krążek, który niszczy wybornie. Jak dla mnie to płytka z gatunku „do obowiązkowego zakupu”, a zdanie innych mam w dupie. Zgodnie z tytułem „Niech Błagają o Śmierć”.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz