„Disobedience”
Mythrone
Promotion 2023
Z
płockim Parhem zetknąłem się jakoś cztery lata temu, przy okazji ich splitu z
O.D.R.A. Przeczołgała mnie ta produkcja okrutnie, a zwłaszcza panowie Parhy
dojebali mi tak, że poczułem się, jak szmata do podłogi, którą przed chwilą
zebrano z parkietu mieszaninę rzygowin z rzadkimi masami kałowymi. Tak samo
wstrząsające, co i fascynujące było to doświadczenie, więc gdy tylko ujrzałem,
że zdychający już rok 2023 przyniósł nam pierwszy, pełny album Parh,
zapragnąłem ponownie poczuć się jak lalka z gałganków utaplana w gównie. I
wierzcie mi, „Disobedience” sprawiła, że tak się właśnie poczułem. Ta płytka to
33 minuty poniewierającego w chuj, mazistego, przesyconego wonią zgnilizny,
ciężkiego Sludge Metalu, który każdemu zrobi z dupy krwiste sashimi. Nie mogło
jednak być inaczej, skoro na albumie tym namiętnie pieszczą nas przysadziste,
wgniatające w podłoże bębny, miażdżące wnętrzności, wyraźnie zaznaczone, grubo szyjące,
ociekające cuchnącym śluzem linie basu, zagęszczone, brudne, masywne, ohydne,
acz zarazem mocno chwytliwe riffy i wokale tak paskudne, wredne i agresywne, że
idź pan w pizdu. Doprawdy, spustoszenie sieje ta płytka potworne, mimo że
klocki, z której jest zbudowana, należą
raczej do klasycznych i dobrze nam znanych. Mimo tego Parh robi to w
charakterystyczny dla siebie, nie boję się tego napisać, oryginalny sposób,
dzięki czemu ich muza tak mocno chwyta za serce i skutecznie zarazem poniewiera.
Bardzo niewiele jest bowiem zespołów (a przynajmniej ja niewiele ich
słyszałem), które tak skutecznie potrafią połączyć w swej twórczości wibracje
znane z utworów Carnivore, czy wczesnego
Type O Negative, klimat płyt Soilent Green, jak i przepięknie cuchnące
rozkładem struktury, jakie królują na albumach Autopsy, Abscess, Necrophagia,
Repulsion, Impetigo, Murder Squad, czy The Ravenous. Ta umiejętność przekucia
wielu inspiracji w zwartą, ciekawą muzykę ze zdecydowanie własnym szlifem
sprawia, że twórczość tych jegomości, zawarta na „Nieposłuszeństwie” po prostu
niszczy. Doszły mnie ostatnio niepokojące wieści, że zespół kończy swą
działalność. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to chłopaki żegnają się z nami w
najpiękniejszy ze sposobów – zajebistym albumem. Mam jednak prośbę, którą
kieruję do zespołu. Panowie parhy, zastanówcie się, czy to dobra decyzja? Któż
bowiem, po Waszym odejściu będzie potrafił z taką gracją obrzucić ludzi
wszystkim, co paskudne, muliste i śmierdzące, i do tego sprawić, że będą
chcieli więcej i więcej? No, jak nie Wy, to kto? To pytanie pozostawię jednak
bez odpowiedzi, gdyż jest ona zbyt oczywista.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz