Necrotum
„Defleshed Exhumation”
Memento Mori (2024)
Od
jakiegoś czasu mówi się o nowej fali rumuńskiego kina jako o jednej z
ciekawszych, nowych szkół filmowych. Nie można tego powiedzieć o rumuńskiej
scenie deathmetalowej, ale da się zauważyć wzmożoną i zauważalną aktywność
tamtejszych formacji w ostatnich latach, by wspomnieć tylko Rotheads czy
Putred. Do tego grona zalicza się także powstały w 2019 roku Necrotum, który
właśnie przypomina się słuchaczom trzecim albumem zatytułowanym „Defleshed
Exhumation”. Po zapoznaniu się z zawartością wiem dlaczego nie znam dwóch
wcześniejszych płyt. Klasyczny metal śmierci w wydaniu Rumunów jest wybitnie
kwadratowy, kanciaty i nieporadny. Growlingowi ewidentnie brakuje mocy,
kompozycje są rwane, schematyczne, pozbawione płynności. Przy całym tym bagażu
wad trzeba oddać członkom Necrotum, że to co robią jest nad wyraz szczere,
autentyczne i zagrane z przekonaniem. Z drugiej strony zarówno ich krajanie z
Rotheads jak i Putred dostarczyli niedawno płyty ciekawsze, przeze wszystkim
lepsze kompozycyjnie. „Defleshed Exhmation” choć w pewien sposób urocze nie ma
najmniejszych szans ani argumentów, żeby przebić się przez może przeciętnych i
dobrych płyt. Słuchając tej płyty mam poczucie, że nic bym nie stracił nie
znając jej i choć przesłuchałem ją bez większego skrzywienia, to jakiejkolwiek
ekscytacji nie stwierdzono. Nie będę ukrywał, że Memento Mori ma w swoim
katalogi dużo ciekawsze pozycje, którym warto poświęcić uwagę kosztem
najnowszej propozycji Necrotum.
Harlequin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz