niedziela, 3 grudnia 2023

Recenzja Tweedledead „Infernotes”

 

Tweedledead

„Infernotes”

Lethal Scissor Records 2023

Tweedledead to jednoosobowy projekt pochodzący z Włoch. Właśnie za pośrednictwem Lethal Scissor Records wypuścił swój debiut. Cóż można znaleźć na tym niespełna 30-minutowym albumie? Ano granie trochę w stylu Lock Up, tylko delikatnie unowocześnione i mniej grindujące, a bardziej skręcające w hardcorowe rejony. Płyta „Infernotes” składa się z dwunastu numerów, które odznaczają się wysoką energetycznością. Oprócz jednego, każdy z nich nie trwa dłużej niż trzy minuty i stanowi miksturę, składającą się z intensywnie rytmicznych akordów, gęstych i atakujących bezpardonowo riffów, ciekawych technicznych zagrywek i choć nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że z cyfrowej perkusji, która zaprogramowana jest całkiem sprytnie, bo nie brzmi nazbyt plastikowo. Zresztą do tych nieco mechanicznych dźwięków doskonale ona pasuje i trafnie podkreśla specyficzną bezduszność tego materiału, który łoi skórę z zegarmistrzowską precyzją. W tych kompozycjach nie ma miejsca na przypadek. Wszystkie elementy jak i połączenia między nimi są w pełni przemyślane. Co za tym idzie tworzą koncept muzyki, która ukierunkowana jest na brutalność i agresję z jaką można było się spotkać w latach dziewięćdziesiątych, ponieważ oparta jest ona na sprawdzonych patentach death metalu tamtych czasów i w mezaliansie z hardcorem, zyskuje na intensywności. Doskonałe opanowanie gitary przez tego włoskiego artystę, pozwoliło mu również na urozmaicenie „Infernotes” wirtuozerskimi smaczkami, które oprócz estetycznych walorów, posiadają także charakter swoistego akceleratora dla zawartych tu kompozycji. Wokalnie też jest interesująco, gdyż z gardła naszego multiinstrumentalisty wydobywają się nie tylko głębokie growle, ale i wysokie wrzaski, podkreślając czupurność tej płyty. Mam tylko jeden problem z tym wydawnictwem. Każdy kawałek z osobna jest niczym pobudzający niuch dobrego koksu, ale zebrane razem do kupy, zamieniają się w banalną amfę. Tak więc ponownie nuda, lecz trochę mniejsza.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz