Thurthul
„Hate, Vengeance, Black
Metal”
Werewolf Prom. 2023
Ależ mi się zimno zrobiło. No tak, w sumie za oknem
niewiosna, więc dziwić się nie ma czemu. Choć akurat w tym przypadku przyczyna wspomnianego
stanu rzeczy jest inna. Otóż bowiem Werewolf Promotion, wytwórnia, która ostatnimi
czasy rzadko kiedy trafia mnie tak naprawdę w punkt „Ge”, łaskawa była podesłać
mi najnowszy materiał krakowskiego, solowego projektu pana Griefa, znanego
doskonale bywalcom podziemia ze swojego działalności pod szyldem Nyctophilia. Na
„Hate, Vengeance, Black Metal”, czyli dwudziestominutowej EP-ce znajdziemy…
nienawiść, zemstę i black metal. Proste, nie? No bo inaczej zawartości tego
wydawnictwa ująć się nie da. Żadna to innowacja, czy szukanie nowych ścieżek.
Muzyk po raz kolejny w swojej karierze pochyla się nad interpretacją
własną oblicza drugiej, tej surowej fali
czarnego metalu. Zatem nie oczekujcie po twórczości Thurthul niczego, czego nie
słyszeliście wcześniej. Tu nie o to chodzi. Chodzi tylko i wyłącznie o hołd dla
czegoś, co kiedyś stanowiło o sile sceny skandynawskiej. Głównie norweskiej,
bowiem charakterystyczne tremolo z nutka melodii, tudzież punkowe, proste rytmy
grają na tym krążku rolę dominującą. Ta umiejętność łączenia ze sobą obu
wspomnianych składników tworzy na „Hate, Vengeance, Black Metal” mieszankę,
mozaikę można powiedzieć, czegoś, co stanowiło swego czasu o sile tamtejszej
sceny. I tak naprawdę jedyną różnicą między Thurthul a sceną lat
dziewięćdziesiątych jest fakt, iż materiał ten został zarejestrowany w naszym
kraju, współcześnie. Poza tym różnic zbyt wielu nie dostrzegam. Brzmienie mamy
tu bowiem siarczysto mroźne, a klimat kompozycji silnie nawiązuje do tradycji
pierwotnych. Jest w tych nagraniach sporo wkurwu oraz, przede wszystkim, stoją
one w opozycji do współczesnego, uczesanego grzecznie oblicza black metalu.
Jest w nich też kilka elementów silnie nawiązujących do pierwszej fali, jak
choćby motyw przewijający się w „Blood Oath”, bardziej w sumie heavy niż black
metalowy. Wokale są wyśmienicie tradycyjne, atmosfera okresu świetności gatunku
spowija całość, czego tu chcieć więcej? W sumie po muzyku tak doświadczonym nie
spodziewałem się niczego poniżej pewnego poziomu, i dostałem dokładnie materiał
szyty na miarę. Bardzo wartościowe wydawnictwo.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz