wtorek, 19 grudnia 2023

Recenzja Verilehto „Kuoleman Siipien Havina”

 

Verilehto

„Kuoleman Siipien Havina”

Inverse Records 2023

Z fińskim black metalem jak jest, każdy wie. Albo są to nieznośnie chwytliwe przytupajki lub poważnie potraktowana czarna sztuka, która niesie lodowatą nienawiść. W moim osądzie niestety przeważa to pierwsze podejście więc włączając debiut, powstałego w 2017 roku Verilehto, byłem o krok od ataku paniki. Na szczęście już po pierwszych taktach, które weszły po niespełna minutowym intrze wiedziałem, że będzie nieźle. Chłopaki rozpoczynają rytmicznym kawałkiem, który swym bujaniem i punkowym pazurem przypomina nieco Slegest. Nóżka normalnie sama chodzi. Po tym wstępie muzyka zupełnie zmienia charakter. Do tutejszych kompozycji wkraczają, przytłaczające chmurnością melodie. Riffy tracą tą fenomenalną skoczność na rzecz klasycznego kostkowania, mocno wypływającego z heavy metalowej tradycji. Płyną one w średnich tempach, roztaczając chłodną i pesymistyczną aurę. Te snujące się, tradycyjne aranżacje łatwo wpadają w ucho, lecz z przaśnym graniem nie mają nic wspólnego. Mocno zalatują latami osiemdziesiątymi, co wyraźnie uwidaczniają specyficzne solówki czy też charakterystyczne wtrącenia na czystych strunach. Każdy z utworów poraża ponurym klimatem, który ten duet uzyskał poprzez nastrojone w punkt gitary, generujące nie tylko pokryte lodem i smutkiem dźwięki, ale również śmierć metalowy brud i duszność. Wszystkie riffy są doskonale ze sobą połączone i stanowią zwartą strukturę, którą jak klamra spina delikatnie wycofana perkusja, dobrze słyszalny i ciężki bas oraz efektowne, a także na długo zapadające w pamięć wokale. „Kuoleman Siipien Havina” to fantastyczny kawał konserwatywnego black metalu, który wypływa wprost z podstaw tej muzyki. Trochę tu znajdziemy elementów znanych z Venom, ale w autorskim ujęciu tych dwóch Finów. W szybszych momentach doświadczymy odrobinę hitowości Motörhead, a w wolniejszych epickości w doomowym stylu. Tak więc dzięki Verilehto dostajemy dość eklektyczny black metal, łączący w swych ramach klasykę z drugą falą oraz naznaczony jest „złym dotykiem” death i doom metalu. Bardzo dojrzała i niewątpliwie godna polecenia produkcja. Najwyższa rekomendacja.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz