środa, 20 grudnia 2023

Recenzja Into Darkness „Cassini – Huygens”

 

Into Darkness

„Cassini – Huygens”

Invictus Prod. 2023

Wiadomo, że „Into Darkness” to tytuł jedynego pełniaka chłopaków zza oceanu. Albumu dla mnie absolutnie kultowego. Dlatego też jeśli ktoś, choćby przypadkowo, nazywa swój zespół w ten sposób, to podświadomie kusi mnie, by im się przyjrzeć. Ta banda chuja pochodzi z Włoch i działa na scenie już ponad dekadę. Nie dochrapali się co prawda dotąd niczego większego, same EP-ki, splity i dema, ale jakoś wcale mnie to nie dziwi. Nie spytam „Kto by to chciał wydawać?”, bo jak widać najnowszy EP-ek sygnowany jest logosem szanowanej przeze mnie Invictus, ale „Kto by tego chciał słuchać?”. Te dwadzieścia pięć minut muzyki, zamkniętej w ramach śmierć metalu, to nuda, chujnia z grzybnią i patatajnią. Zespół obraca się głównie w tempach średnich i wolniejszych. Jeśli nawet jakieś inspiracje im przyświecają, to przychodzącym mi do głowy nazwom byłoby raczej ujmom na honorze ich wymienianie, niż zaszczytem. Włosi męczą bułę mjentkimi jak chuj po stosunku akordami, nie zdając sobie chyba nawet sprawy, że aby docisnąć przeciwnika do gleby potrzebna jest jakaś określona moc. Tutaj mocy nie ma. Jest nijakość, zero pomysłu, melodie na poziomie konkursu w remizie strażackiej. Nawet gdyby Into Darkness występowali, choćby na bydgoskim The Last Words of Death, w roli otwieracza, to wolałbym faktycznie otworzyć ale coś innego niż sterczeć pod sceną i, jak aktor w polskim filmie, patrzeć w lewo… w prawo… Gwoździem do trumny są tutaj wokale, którym poświęcę dosłownie jedno zdanie. Typowy, nieudolny, charakterystyczny growl w wykonie żeńskim. Dziękuję, ale postoję. A pani, jako iż do najbrzydszych nie należy, niechaj się zajmie inną profesją. O brzmieniu rozpisywać się nie będę, bo i tak chuja to zmienia. Powiem jedynie, iż bardzo dziwię się, że ten, okraszony równie beznadziejną co sama muzyka okładką materiał, wyszedł pod banderą Invictusa. Ja bym tego nie wydał nawet jeśli Giulia robiła by loda lepiej niż Algida. Pomyłka. No ale się zdarza…

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz