niedziela, 17 grudnia 2023

Recenzja Griefspell „Enchantments of Dark Eternity”

 

Griefspell

„Enchantments of Dark Eternity”

Morbid Chapel 2023

No i kolejna świeżynka z Morbid Chapel Records, będąca ostatnim wydawnictwem labelu w kończącym się roku. Na pierwszy rzut oka nie wyglądało to ciekawie, bowiem Griefspell to dwuosobowy twór blackmetalowy pochodzący ze Stanów, a wiadomo jaki jest poziom rzeczonego gatunku za oceanem. Gdybym jednak  nie zajrzał wcześniej do notki biograficznej, to pewnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej byłyby jednym z ostatnich miejsc na Ziemi, które by mi się z zawartością „Enchantments of Dark Eternity” skojarzyły. Bardziej obstawiałbym Skandynawię, ewentualnie któreś z państw naszego kontynentu. Te trzydzieści minut jest bowiem bardzo udanym hołdem dla drugiej fali black metalu z półwyspu nad Bałtykiem. Zwłaszcza dla bardzo wczesnego jej oblicza, tego bardzo prymitywnego i surowego, przynajmniej pod względem brzmienia. Gitary bzyczą tu bowiem bardzo garażowo, sekcja rytmiczna chwilami ginie gdzieś w tle, zaznaczając swoją obecność głownie poprzez cykające niechlujnie blaszki i bębny przypominające chwilami dźwięk zrzucanych do piwnicy kartofli. Bas takowo mamrocze swoje kwestie gdzieś tam na drugim planie. Tylko że różnica jest taka, iż materiał serwowany przez panów Z i SC został odpowiednio, i dość logicznie, urozmaicony. Choćby przez plumkające swoje kwestie, choć bardzo oszczędne, różnego rodzaju klawiszowe ornamenty. Nadają one tym nagraniom odrobiny mistycyzmu, nie burząc jednocześnie bezkompromisowego podejścia zespołu do tworzonego gatunku muzycznego. Drugą istotną kwestią jest chwytliwość tych kompozycji. Można ją porównać do spuścizny „chłopaczka z Bergen”, który to za pomocą minimalnych nakładów potrafił zbudować atmosferę totalnego mroku, chłodu i zła, a jednocześnie mieszać w głowie melodią. Griefspell w podobny sposób potrafią utrzymać odpowiednią proporcję wszystkich składowych. Osobną sprawą jest ostatni na płycie „Blood Oath”, utwór bardzo skoczny, kojarzący mi się z naszą Furią ze środkowego okresu, okraszony odrobiną punka i zakończony motywem syntezatorowym. Jeśli on jest wyznacznikiem dalszej drogi Griefspell, to jestem bardziej niż zaintrygowany. Nie mniej jednak całość „Enchantments of Dark Eternity” to muzyka której warto poświęcić chwilę czasu. Bo może i nic w niej nowego, ale jednak jej towarzystwo sprawia sporą satysfakcję. Jak dla mnie jest to bardzo obiecujący początek historii, która, mam nadzieję, za niedługo rozwinie się w odpowiednim kierunku.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz