Angerot
„Seofon”
Redefining Darkness Records 2025
Angerot
jedenastego lipca wyda czwartą płytę i dla nikogo pewnie nie będzie dziwne, że
znajdzie na niej szwedzki death metal po amerykańsku. Na „Saefon” będzie można
posłuchać siedmiu kawałków, które bujają przez 33 minuty w skandynawskim stylu
lat dziewięćdziesiątych. Podany w atrakcyjny i przystępny sposób metal śmierci,
który płynie ze zmienną agogiką i raczy swoich odbiorców wspaniałym brzmieniem,
któremu na tej płycie bliżej do Unleashed niż do Entombed. Poza tym to szereg
mięsistych i żylastych riffów, które mielą z różnym natężeniem, częstując
niezłymi d-beatami, szybkimi galopadami i gniotącymi, średnimi i wolnymi
tempami. Panowie trzymają się dość twardo kanonu, dokładając do swojej
dynamicznej i treściwej muzyki sporo niepokojących solówek, które mocno
podbijają klimat tego wydawnictwa, bo niesie ono ze sobą nie tylko czysty death
metal, ale także muzę o momentami wysokiej atmosferyczności. To taka mała
podróż w przeszłość i do Skandynawii, gdzie niegdyś królowało specyficzne
szarpanie strun, które w towarzystwie masywnej sekcji rytmicznej i soczystych
growli, kreowało nuty nie tylko miażdżące kości, lecz również zsyłało trochę
mroku i diabolicznej aury. Amerykanie doskonale czują ten vibe i zapodają pikantną
gędźbę, która dosadnie sieje „kostuchowymi” rytmami, będąc soniczną
personifikacją dobrze wszystkim znanej pani z kosą. Nic nowego, ale jakby w
odświeżonej formie z dodatkiem wpływów „made in USA”, które wpuszczają do
niezwykle klimatycznej „szwedzizny” odrobinę jankeskiej brutalności,
przypominającej w „blastowych” momentach nasz rodzimy Hate. Nie sposób nie
polecić, ponieważ może to nic odkrywczego, ale dającego dużo radochy z
odsłuchu, gdyż dobrze zagrany decior gwarantuje zawsze fantastyczne odczucia.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz