niedziela, 29 czerwca 2025

Recenzja Angerot „Seofon”

 

Angerot

„Seofon”

Redefining Darkness Records 2025

Angerot jedenastego lipca wyda czwartą płytę i dla nikogo pewnie nie będzie dziwne, że znajdzie na niej szwedzki death metal po amerykańsku. Na „Saefon” będzie można posłuchać siedmiu kawałków, które bujają przez 33 minuty w skandynawskim stylu lat dziewięćdziesiątych. Podany w atrakcyjny i przystępny sposób metal śmierci, który płynie ze zmienną agogiką i raczy swoich odbiorców wspaniałym brzmieniem, któremu na tej płycie bliżej do Unleashed niż do Entombed. Poza tym to szereg mięsistych i żylastych riffów, które mielą z różnym natężeniem, częstując niezłymi d-beatami, szybkimi galopadami i gniotącymi, średnimi i wolnymi tempami. Panowie trzymają się dość twardo kanonu, dokładając do swojej dynamicznej i treściwej muzyki sporo niepokojących solówek, które mocno podbijają klimat tego wydawnictwa, bo niesie ono ze sobą nie tylko czysty death metal, ale także muzę o momentami wysokiej atmosferyczności. To taka mała podróż w przeszłość i do Skandynawii, gdzie niegdyś królowało specyficzne szarpanie strun, które w towarzystwie masywnej sekcji rytmicznej i soczystych growli, kreowało nuty nie tylko miażdżące kości, lecz również zsyłało trochę mroku i diabolicznej aury. Amerykanie doskonale czują ten vibe i zapodają pikantną gędźbę, która dosadnie sieje „kostuchowymi” rytmami, będąc soniczną personifikacją dobrze wszystkim znanej pani z kosą. Nic nowego, ale jakby w odświeżonej formie z dodatkiem wpływów „made in USA”, które wpuszczają do niezwykle klimatycznej „szwedzizny” odrobinę jankeskiej brutalności, przypominającej w „blastowych” momentach nasz rodzimy Hate. Nie sposób nie polecić, ponieważ może to nic odkrywczego, ale dającego dużo radochy z odsłuchu, gdyż dobrze zagrany decior gwarantuje zawsze fantastyczne odczucia.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz