Skyggja
/ Winter Blackness / Necrostrigis
„Apparitiones
Silvarum Conditoriorum”
Lower Silesian Stronghold 2025
Split
tych trzech kapel zaczyna powstała w 2022 roku włoska Skyggja. Prezentuje tutaj
cztery kawałki siermiężnego black metalu, który wypływa z zapleśniałych
kazamatów, bo gitary sypią bardziej żwirem niż szronem, a trzeszczący bas wraz
z beczkami niemalże je zakrywają. Nad nimi królują obrzydliwe wokalizy, które
wydobywają się z gardła śpiewaka jako mokre skrzeki. To Hipnotyczna muza w
średnim tempie, która może kojarzyć się z pierwszym okresem twórczości
Darkthrone. Włosi dodają do niej nieco okultystycznego klimatu poprzez wpuszczenie
w paru momentach nastrojowych klawiszy, ale w gruncie to „norweska bujanka”
która omamia, lecz i punkowym d-beatem zaskoczyć potrafi. Gdy kończy Skyggja,
zaczyna nasz rodzimy Winter Blackness, który w 2017 roku wydał pełniaka, lecz
na koncie kilka mniejszych wydawnictw i splitów już posiada. To solowy projekt,
który podobnie jak jego poprzednik gra surowiznę o diabelskich konotacjach. To
prawie bliźniaczy bleczur tyle, że w tym przypadku jest trochę szybciej i
zimniej, gdyż lodowate tremolo pojawia się tutaj częściej, a wiosła oraz wokale
wysunięte są na pierwszy plan. Sekcja się trochę za nimi chowa, ale jest słyszalna,
znamion zaniku nie posiada. Winter Blackness również korzysta ze źródeł
rogacizny lat dziewięćdziesiątych i lubi wprowadzić nieco atmosferyczności
poprzez syntezatorowe tła. Przeważają jednak ostre nuty, które stoją naprzeciw
światłu. Te dwa numery zlatują szybko i po nich wkracza słupski Necrostrigis,
również posiadający w swojej dyskografii mnóstwo „mini-realizacji”. Kolejne dwa
utwory w jego wykonaniu to także black metal spod znaku „raw”, który w
odróżnieniu do Winter Blackness jest jeszcze zimniejszy. Nastrojone wysoko, ale
miękko struny suną w hipnotycznych prędkościach, a towarzyszy im dobrze
słyszalne wiosło niskotonowe i perka o szeleszczących talerzach.
Instrumentarium asystują histeryczne wokale Wolfvamphyr’a, który jak mi się
zdaje, macza paluchy we wszystkich trzech brygadach tej składanki. To taki
trochę „burzumowy” bleczur o refleksyjnym odcieniu, który w ostatnim wałku tego
splitu zamienia się w atmosferyczną surowiznę, sunąc jednostajnie przy
akompaniamencie klawiszy, nadających mu metafizycznego uroku. Cóż, udane,
ponieważ jednolite zestawienie zafundował Lower Silesian Stronghold. Jednakże
przeznaczone tylko dla uszu miłośników tradycyjnego i barbarzyńskiego black
metalu, który bez zbędnych fajerwerków, ale ze złą intencją zapewnia sporą
dawkę dźwięków, zalatujących leśnymi rytuałami.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz