Darkenhöld
„Le
Fléau Du Rocher”
Les Acteurs De L’Ombre 2025
To
już niemłoda kapela, bo istnieje od 2008 roku, kiedy to tych trzech,
francuskich muzyków postanowiło grać black metal. Obecnie wydają szósty album,
na którym kontynuują swoje melodyjne podejście do rogacizny. Jest to jej
szczególna odmiana, która powinna zadowolić fanów literatury fantasy, ponieważ
zawiera w sobie spory pierwiastek bajkowości umiejscowionej historycznie w
wiekach średnich. Francuzi tworzą swoją muzykę, w oparciu o chwytliwe riffy i
refreny, które płyną w zróżnicowanych tempach i odznaczają się łatwo wpadającą
w ucho rytmiką. To mieszanka nośnych akordów, które zahaczają o różne gatunki
metalowe, zatem nie usłyszycie tu tylko zimnych tremolo, ale również sporo
taktów na tłumionych strunach, sentymentalnych przerywników na gitarze
klasycznej, thrashowego biczowania oraz heavy metalowych patentów. Wszystko
kreuje baśniową atmosferę, którą podkreślają syntezatorowe podkłady i
warkotliwe wokalizy, intonowane tak jakby gość odpowiedzialny za mikrofon snuł
opowieści o dawnych czasach, wypełnionych tajemniczymi zamkami, mrocznymi
lasami i epickimi walkami. Darkenhöld po raz kolejny uraczyli swoistym black
metalem, który nie nuży zbytnią hipnotycznością, ale nieustannie zaskakuje zmieniającymi
się formami kostkowania, melancholijnymi wtrętami i podniosłymi melodiami. Nie
jest to jednak klasyczne jego ujęcie, a raczej kinowa wersja, która w kilku
ładnych fragmentach doskonale sprawdziłaby się w niejednej adaptacji filmowej
znanych książek, traktujących o rycerzach, księżniczkach i elfach, ściganych i
zjadanych przez złych czarnoksiężników i obrzydliwych orków. Oczywiście tak jak
te ekranizacje, tak i „Le Fléau Du Rocher” to płyta, którą można określić jako
„b.o. wieku” więc bez problemu powinna ukołysać niejednego berbecia do snu.
shub niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz