Orgia Nuclear
“O Retorno do Caos Total, a
Exterminação Completa”
Murder Rec. 2024
Jak myślicie, co może grać zespół, który nazywa się
Orgia Nuclear i pochodzi z Brazylii? Tak, wiem, wszyscy w pierwszej chwili
pomyślicie o Sarcofago. Może nie do końca, ale zawartość tego wydawnictwa jest wyjątkowo
smakowita. Zacznijmy od tego, iż materiał ten, mimo iż wydany w formie bardzo ciekawie prezentującej się taśmy zaledwie kilka miesięcy temu, oryginalnie
pochodzi z roku dwa tysiące trzynastego i zawiera utwory z pierwszej EP-ki
Brazylijczyków, zatytułowanej „Caos Total”. Całość została lekko przearanżowana
i nagrana ponownie, a żeby nie było za biednie, to panowie dograli jeszcze trzy
nigdy nie publikowane kompozycje, dzięki czemu na rzeczonej kasecie znajdziemy
dwadzieścia pięć minut muzyki. No właśnie, to może konkretniej, jakiej?
Zdecydowanie starszej, niż na to wskazują powyższe daty. Orgia Nuclear rżną
oldskulowy czarny thrash / speed metal po całości, nie stroniąc przy tym od
czerpania garściami z klasyków gatunku, i to zarówno tych europejskich (Impaled
Nazarene, Onslaught), amerykańskich (Midnight) jak i sobie rodzimych (Vulcano,
czy też Sarcofago, mimo wszystko). Jeśli macie takie wskazówki, to nie zdziwi
was zapewne informacja, że numery Orgia Nuclear to krótkie, często proste, żeby
nie powiedzieć prymitywne, strzały w pysk. Sekcja rytmiczna dudni na poziomie
podstawowym, z bardzo nielicznymi przejściami, bas mamrocze monotonnie w tle, i
jedynie gitary wycinają prawdziwie zadziorne, thrashowe akordy, nierzadko
przeplatane krótkimi solówkami. Można powiedzieć, że tworzy to taki mały
kontrast punkowej wręcz prostoty z pokazem faktycznych umiejętności. No bo
posłuchajcie dla przykładu tych dwóch następujących po sobie partii solowych w
„Combustivel Profano” i powiedzcie, że to słabe jest. A to jedynie pierwszy
przykład z brzegu, bo takich popisów i chwytliwych melodii jest tu zdecydowanie
więcej. Panowie w sposób fenomenalny grają stare patenty na swój własny sposób,
i mimo iż nie jest to żadne wynajdowanie koła na nowo, to czuć w tych
kompozycjach zaprzedanie duszy diabłu i starej szkole, czasom, kiedy to metal był
chamski i powszechnie nieakceptowany. Wspomnieć też muszę o jeszcze dwóch rzeczach,
czyniących te nagrania ponadprzeciętnymi. Pierwsza to wokale. Śpiewane po
portugalsku, czyli po ichniemu, pełne jadu i wściekłości, zarówno agresywnie
chropowate jak i wchodzące w wysokie rejestry, idealnie oddające charakter
muzyki. I sprawa druga – brzmienie. Klasyka Ameryki Południowej, czyli brud,
piwnica i zardzewiałe struny. Mimo iż piosenki te zostały nagrane ponownie,
nikt zbytnio nie przejmował się, że mamy już dwudziesty pierwszy wiek, i chwała
im za to! Wiecie, że jestem wielkim fanem metalu z tamtego zakątka świata,
zwłaszcza w takiej surowej formie jak na “O Retorno do Caos Total, a
Exterminação Completa”. Jeśli podobne dźwięki grają wam w duszy, to sprawcie
sobie tą kasetkę. Zapewniam, że jest warta każdej wydanej na nią złotówki.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz