Ancient
Torment / Haxen
„The
Howling Gale”
Eternal Death 2023
Całkiem
ciekawy split wyda niebawem Eternal Death. Ukaże się on czwartego sierpnia i
jest na prawde godny polecenia, gdyż udowadnia, że od czasu do czasu Amerykanie
potrafią grać black metal. Pierwsze dwa wałki należą tutaj do powstałego w 2016
roku Ancient Torment. Nie mają za wiele nagrań na koncie, bo oprócz omawianej
składanki mogą poszczycić się zaledwie epką i demosem, ale chuj i tak warto im
się przyglądać, ponieważ bleczur w ich wykonaniu jest dość niezły. Co prawda
zimne riffy, płynące w średnich tempach przeplatane melodyjnymi tremolo,
przypominają nieco fińską szkołę oraz scenę Quebecu, lecz pomimo to norweska
posępność i tak bierze górę. Odpowiednio nastrojone gitary przy akompaniamencie
wyraźnej sekcji rytmicznej szyją stanowcze akordy, a wtórujące im niekiedy
pełne boleści wokale podkręcają nienawistny stosunek do świata tej czwórki
robotników z Providence. Nie brakuje też tutaj delikatnie melancholijnych
momentów, które podkreślają wyobcowanie tego kwartetu. Gdy kończy Ancient
Torment wkracza Haxen. To trochę starsza kapela i zapewne znana szerszej
publiczności. Istnieją od początków XXI wieku i poza jedną płytą sporo demówek
uzbierali. Black metal, który raczą napierdalać jest bardziej szorstki niż u
poprzedników. Zmienne prędkości, zadzierżyste kostkowanie to wyraz nienawiści w
czystej postaci. Śmierdzi tu na odległość latami dziewięćdziesiątymi. W trzech
numerach panowie, którzy również pochodzą z Rhode Island, zawarli wszystkiego
po trochu. Można pomachać głową, zatopić się w odmęty połamanego i
refleksyjnego muzykowania, aby zakończyć na agresywnej jeździe, niszczącej
porządek tego zapyziałego padołu. Haxen to także mroźne wiosła z tym, że sekcja
w tym przypadku stoi trochę w odwodzie przez co na pierwszy plan wysuwają się
szorstkie nuty „sześciostrunowców” oraz chropowate growle gościa
odpowiedzialnego za mikrofon. Split ten szybko przelatuje przez kanały uszne, a
dzieje się tak za sprawą przyjemności, płynącej ze słuchania muzyki granej
przez tych mieszkańców słynnego Providence. Ostry, grubiański i ponury black
metal z USA. Kto by pomyślał. No, no.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz