czwartek, 27 lipca 2023

Recenzja SEPULCRUM „Lamentation of Immolated Souls”

 

SEPULCRUM

„Lamentation of Immolated Souls”

Chaos Records 2023

Gnijące wnętrzności Ameryki Południowej regularnie wypluwają ze swych trzewi wysokiej jakości materiały zalatujące zepsutą tkanką i trupim jadem. Jedną z ostatnich rzygowin, jakie się z nich wydostały, jest pierwsza pełna płyta Chilijskiego kwartetu zwącego się Sepulcrum. Zaprawdę bardzo dobry to album, który wszystkich maniaków Old School Death Metalu jak nic przyprawi o szybsze bicie serca i obfity wzwód w galotach. Krążek ten po same krawędzie wypełniony jest surowymi, wściekle bijącymi bębnami, rozrywającym organy wewnętrzne, grubo ciosanym basem, soczystymi, dzikimi, złowieszczymi riffami, schizofrenicznymi solówkami i bluźnierczymi, trzewnymi wokalami o zdecydowanie diabelskich inklinacjach. Choć album ten, to zasadniczo homogeniczna stara szkoła gatunku, to jednak te niespełna 39 minut nie jest tylko nostalgicznym szarpaniem strun w stosunkowo ograniczonej przestrzeni stylistycznej. Materiał ten, to może i bezwstydna, ale jakże prawdziwa i szczera, wręcz naga celebracja Metalu Śmierci wolna od studyjnych sztuczek, czy wypolerowanych faktur. Słychać w muzyce Sepulcrum głębokie inspiracje pierwszymi produkcjami Morbid Angel i Deicide, jednak Chilijczycy nadali swej produkcji charakterystycznego, indywidualnego szlifu, choć od jakiegokolwiek nowatorstwa trzymają się z daleka (i całe kurwa szczęście). Ów swoisty, symptomatyczny epolet zespół uzyskał dzięki zastosowaniu tradycyjnych, korzennych, żrących niczym kwas, Thrash Metalowych elementów (zarówno w warstwie wioseł, jak i sekcji rytmicznej), wielowarstwowej, bardziej technicznej mieszance intuicyjnych riffów (która nie jest jednak zaśmiecającym tę produkcję, instrumentalnym onanizmem i nie kończy w ślepych zaułkach nadmiernego skomplikowania kompozycji), oraz ponurego mistycyzmu, który można napotkać na południowoamerykańskich, Death Metalowych krążkach z pierwszej połowy lat 90-tych. Jednym słowem panowie dogłębnie rozumieją śmiertelną formułę, nie ograniczają się jeno do jej powierzchownej formy, tylko zanurzają się głęboko w jej wnętrze, wydobywając z niej całe, dostępne bogactwo jej struktury, niesamowitą moc, jak i obezwładniający, demoniczny feeling. A mówiąc prościej, „Opłakiwanie Dusz Ofiarowanych” to album, który w całej swej  okazałości ukazuje potęgę Metalu Śmierci starej szkoły. Bardzo dobra płytka, dla której bez dwóch zdań znajdzie się miejsce w mojej kolekcji. Idę zatem na zakupy i wracać nie zamierzam, dopóki „Lamentation…” nie padnie moim łupem.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz