środa, 5 lipca 2023

Recenzja Rotpit „Let There Be Rot”

 

Rotpit

„Let There Be Rot”

War Anthem Rec. 2023

Bardzo lubię szwedzki death metal. Mimo iż na tym poletku coraz ciężej znaleźć zespoły faktycznie godne jakiegokolwiek większego zainteresowania. Co nie znaczy, że nie ma ich wcale. Rotpit to band w którego skład wchodzi pan zza Bałtyku oraz dwóch panów zza naszej granicy zachodniej. Tylko że oni też bardziej zorientowani są na śmierć północną, czemu wyraz dali niejednokrotnie działając pod nazwą Revel In Flesh. Tak, tak, to właśnie muzycy tego bandu wspomogli przy okazji Rotpit rzeczonego Wikinga, który to udzielał się wcześniej w sporej ilości projektów. Nie będę ich tu jednak wymieniał, bo zbyt wiele tego by było. Zatem do rzeczy. Jak już można się domyślać, bo wspomniałem, „Let There Be Rot” to szwedzki death metal. Bez grama oryginalności czy eksplorowania landów dotychczas nieodkrytych. Tylko że o ile dotychczasowe dokonania wszystkich wymienionych powyżej gentlemanów są w mojej opinii dość przeciętne i szału nie robią, to już wspólnymi siłami udało im się poderwać mnie z krzesła. I to nawet dość gwałtownie. Zamieszczone na płycie dziewięć kompozycji cechuje przede wszystkim niesamowity, potężny groove. Bez przesadnego forsowania tempa, raczej mieląc na luzaka, kolesie serwują takie rytmy i riffy, że nie ma bata co by czupryną nie zaczesać powietrza. Powiem może bardzo bezpośrednio… Jeśli pierwsze dwa krążki Bloodbath, plus stanowiąca punkt szczytowy zespołu EP-ka „Unblessing the Purity”, zrobiła wam z mózgu koktajl, to Rotpit jest w prostej linii potomkiem tego właśnie stylu. Tutaj wszystko się zgadza. Masywne zagrywki, melodyjne solówki, głęboki wokal i idealnie dobrane do całości brzmienie. I nie ma na tej płycie chwili na ziewnięcie, mimo iż całość oparta jest przecież o znane i lubiane wzorce. Wgryza się ten materiał w głowę niemiłosiernie, mimo iż śmierdzi starocią, a może właśnie przede wszystkim dzięki temu. Nie będę się rozpisywał i podsumuje jednym zdaniem. Być fanem szwedzkiego death metalu i nie mieć „Let There Be Rot” na półce, to jak pójść do burdelu i nie poruchać. Absolutny obowiązek!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz