Clandestine Blaze
„Resacralize The Unknown”
Northern
Heritage 2023
Powiedzcie mi, szczerze, ile jesteście w stanie z
pamięci wymienić zespołów, które utrzymywałyby stały, wysoki poziom na
przestrzeni dziesięciu dużych albumów? Najczęściej przed osiągnięciem tej
jubileuszowej liczby z większości tworów schodzi powietrze, albo zaczynają
błądzić w poszukiwaniu nowego stylu. Albo po prostu odcinają kupony, nagrywając
płyty dla zasady, żeby wytwórnia była zadowolona i zorganizowała trasę, na
której i tak grane są stare szlagiery. Clandestine Blaze przedstawiać nikomu
nie trzeba. Warto zaznaczyć jednak, iż „Resacralize The Unknown” jest już
dwunastym pełniakiem tego projektu. I po raz kolejny niezbitym dowodem na to,
że jeśli coś wypływa prosto z serca, to nigdy się nie starzeje, nie blaknie i
nie słabnie. Dziecko Mikko Aspy można bez kozery nazwać synonimem fińskiego
blackmetalu, podsumowaniem wszystkiego, co w tym odłamie najlepsze. Najnowszy
materiał to siedem kompozycji trwających łącznie trzydzieści pięć minut. To
trzydzieści pięć minut czystego, klasycznego Clandestine Blaze, znanego nam
praktycznie od ćwierćwiecza. Czy jest zatem sens rozkładania poszczególnych
struktur na czynniki pierwsze? Czy trzeba pisać, że ta muzyka rani surowością i
bezkompromisowością? Że nawiązuje do pionierów pierwszej fali, choćby w postaci
Celtic Frost? Że jest modelowym przedstawicielem black metalu z okresu fali
drugiej? Że idealnie łączy w sobie zarówno drapieżną naturę gatunku jak i
elementy bardziej melodyjne. Że wszystko podkreśla surowy wokal, klasycznie
wrzeszczany, bez niepotrzebnych udziwnień?
Nie. Bo to każdy, kto zespół zna, powinien doskonale wiedzieć jeszcze
zanim włoży tę płytę do odtwarzacza. Ale po raz kolejny powiedzieć trzeba co
innego. To, że pan Aspa jest niczym wino, im starszy, tym lepszy. Ten człowiek
zatrzymał się mentalnie w latach dziewięćdziesiątych, i daje temu dowód za
każdym razem kiedy płyta z jego nazwiskiem wychodzi znienacka nakładem jego
własnej wytwórni. Dla maniaków klasycznego czarnego metalu ten album będzie po
raz kolejny stanowił idealną pożywkę i materiał do mentalnego obcowania przez
wiele wieczorów. Trudno w dzisiejszych czasach o bardziej konsekwentny zespół,
hołdujący starym tradycjom, a jednocześnie utrzymujący wysoki poziom przez tak
wiele lat. Brać w ciemno.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz