Anhaguama
“Formula of Zos Vel
Thanatos”
Independent 2023
Anhaguama to twór datujący swoje narodziny na rok
dwa tysiące siódmy, a „Formula of Zos Vel Thanatos” jest drugą EP-ką zespołu,
przy zarejestrowanym jeszcze po drodze materiale na split z Murder Worship.
Niezbyt pokaźne to dokonania, stąd nie zdziwię się, jeśli większość z was z
powyższą nazwą spotyka się po raz pierwszy. No ale okładka mnie zachęciła, a
wiadomo, że Brazylia to Brazylia, więc kiedy panowie podesłali materiał do
recenzji, nie omieszkałem rzucić nań uchem. Na rzeczonej EP-ce mamy pięć
kompozycji. Otwierający całość „Ra-Hoor-Khuit” to mocne otwarcie. Utwór dość
szybki, z głębokim wokalem i mulistym riffem oraz pracą sekcji rytmicznej dość
mocno mogącą kojarzyć się ze stylem DD Crazy. I tak sobie pomyślałem, że oto
mamy do czynienia z bardziej współczesnym naśladowcą legendy z Belo Horizonte.
Tak jednak nie jest. Szybko się okazuje, że inspiracji w muzyce Anhaguama jest
zdecydowanie więcej. Muzycy wrzucili do swojego kotła trochę riffów
heavymetalowych, sporo klasycznego death metalu, posmak Celtic Frost czy
miażdżące walce death/doom metalowe, a nawet motyw mocno kojarzący się z Portal
(w „NOX”). Czyli rozstrzał dość spory. No, powiem szczerze, że akordy dość
często mocno ze sobą kontrastują, bowiem Brazylijczycy zestawiają w jednym
szeregu elementy melodyjne z gruzowym pyłem. Całość łączy ze sobą jednak bardzo
ważny element. A jest nim syfiaste, ale zarazem czytelne, brzmienie. Czuć, że
nikt tu się nie bawił z komputerem a materiał być może nagrany został nawet na
setkę. No i ten nieco przysłonięty, bulgoczący wokal, momentami także
zbaczające z głównego nurtu, może robić silne wrażenie. Nie będę kłamał, w pierwszej
chwili ten materiał wydał mi się zlepkiem, dobrych skąd inąd, pomysłów, nie do
końca ze sobą współgrających. Ale mimo to „Formula of Zos Vel Thanatos” ma
mocną siłę przyciągania i nie da się wyrzucić z odtwarzacza po jednym odsłuchu.
Dlatego też, będąc na czwartym bodajże okrążeniu, pozbyłem się towarzyszącym mi
pierwotnie wątpliwości i wsiąkłem po samą szyję. Bo konkluzja jest taka, że
Anhaguama łączą ze sobą same klasyczne składniki i ciężko tak naprawdę
doszukiwać się w tych kompozycjach fragmentów niepotrzebnych. Może brakuje
chłopakom jeszcze odrobiny większego wyczucia czy doświadczenia, ale naprawdę
bardzo jestem ciekaw, jak ich twórczość będzie się dalej rozwijała. Na dziś
jest dobrze i ciekawie, dlatego nagrania te zdecydowanie zalecam sprawdzić.
Czekam na kolejny krok.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz