Cultic
„Seducer”
E.P.
Eleventh
Key 2023
Dwudziestego
lipca powrócił z nową epką, zrodzony w 2016 roku na amerykańskiej ziemi Cultic.
Od momentu powstania tercet ten raczy swoich wielbicieli ciężkim doom / death
metalem. Tym razem jest nie inaczej. Dwa najświeższe numery tej kapeli to
jedenaście minut podróży poprzez duszne opary, wydobywające się wprost z kotła
czarownicy, której wizerunek został umieszczony na okładce tego wydawnictwa.
Wiedźma ta uwarzyła niezłą miksturę, w skład której po raz wtóry weszły
sprawnie połączone ze sobą elementy metalu śmierci i zagłady, doprawione
szczyptą dungeon / synth. Obydwa kawałki charakteryzują się powolnym i miarowym
tempem. Ciężkie i mroczne riffy wygrywane są tutaj za pomocą gitary o
chropowatym brzmieniu, której wtóruje ziarnisty bas i masywna perkusja. Tym
upiornym i zarazem rytualnym akordom towarzyszą stanowcze, na wpół szeptane
męskie wokale, do których w kilku momentach dołączają żeńskie deklamacje i
diaboliczny śmiech. Dźwięki zawarte na „Seducer” niosą ze sobą iście sataniczną
atmosferę, wykreowaną przez fuzję wszystkiego co było najlepsze w Winter,
Necroschizma, Celtic Frost czy też Lullaby. Wynik tej swoistej reakcji syntezy
zaowocował całkiem oryginalnym materiałem, który muśnięty delikatnie klimatem
lat siedemdziesiątych, zabiera nas na Łysą Górę, gdzie unosi się zapach
ludzkich feromonów co zwiastuje tylko jedno. Dziką zabawę w towarzystwie samego
Szeloszeta. Imprezie przygrywa Cultic, odurzając skutecznie umysły przybyłych
gości. Wprowadza ich w hipnotyczny trans, pchając tym samym w wyuzdane pląsy.
Ja zostałem uwiedziony. Jeśli spotkacie na swojej drodze tego „Uwodziciela”, to
chwyćcie wyciągniętą przez niego do Was rękę i idźcie z nim tam, gdzie tylko
zechce. Miejsce to powinno Wam się spodobać.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz