Hell's Coronation
“Transgression of a
Necromantical Darkness”
Godz ov War 2023
Hell’s Coronation wreszcie spięli poślady i przestali
się z nami droczyć pomniejszymi wydawnictwami. Na drugi duży krążek Gdańszczan
czekałem bardzo niecierpliwie. Jednocześnie byłem całkowicie spokojny co do
jego zawartości, mimo iż stanowi on dla zespołu poniekąd nowe rozdanie. Między
innymi za sprawą przetasowań personalnych w składzie, gdzie sekcję rytmiczną za
Coffincrusher’a przejął Skogen. Czy przekłada się to na muzykę? Może nie
bezpośrednio, bowiem głównym kompozytorem i tak od zawsze był Zepar. Przejdźmy
jednak do konkretów. „Transgression of a Necromantical Darkness” to sześć
utworów zamykających się w czterdziestu dwóch minutach black metalu o
charakterystycznym dla autorów brzmieniu. Nie da się zaprzeczyć, że Hell’s
Coronation wykształcili swój własny, łatwo rozpoznawalny styl, będący w głównej
mierze kontynuacją myśli zapoczątkowanej na „Blood Ritual”, wiadomo kogo. O ile
autorzy tegoż mocno potem zbłądzili, tak nasi rodacy uparcie podążają posępną
ścieżką mroku w kierunku groty Rogatego. Niezaprzeczalnie, że ich przekaz
ideologiczny łączy się ściśle z samą muzyką. Ta, tym razem jest jakby mniej
przystępna, choć kilka wpadających od początku w ucho fragmentów wychwycić się
da, choćby w otwierającym całość „Spirituality of Burning Black”, czy
zaśpiewanym, tym razem po naszemu, „Kości Boga”. Nie mniej jednak utwory na
„Transgression of a Necromantical Darkness” są bardziej wymagające, mimo iż
stylistycznie pozostające w niszy, którą sobie upodobał zespół. Niszy
prawdziwie ponurego black metalu o nieco rytualnym wydźwięku, rzucanym nań
przez towarzyszące gitarom klawiszowe tła. Można powiedzieć, że tym razem duet
postawił jeszcze większy nacisk na atmosferę płyty jako całość, a nie nośność
poszczególnych kompozycji. Tak bowiem należy ten album traktować, jako zbity
fragment czarnej skały, nierozerwalny monolit. „Transgression of a
Necromantical Darkness” otwiera się przed słuchaczem powoli i przeznaczony jest
dla cierpliwych. W mojej opinii, panowie celowo poszli świadomie pod prąd,
udowadniając tym samym, że żadne puszczanie oka do publiczności nie jest w ich
stylu. Co z tego wynikło? No, cóż, powiem wprost. Będąc po kilkunastu
odsłuchach stwierdzam, że jest to najbardziej dojrzały i najmroczniejszy
materiał jaki dotychczas ukazał się z logo Hell’s Coronation. Nad tymi
dźwiękami unoszą się opary siarki, a one same przesiąknięte są naturalną
szczerością. To jest według mnie prawdziwy black metal, nieskażona innymi
odcieniami czysta czerń. Tradycyjnie zatem oddaję chłopakom głęboki pokłon.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz