niedziela, 30 lipca 2023

Recenzja The Circle „Of Awakening”

 

The Circle

„Of Awakening”

AOP Records 2023

Osiemnastego sierpnia powróci The Circle ze swoją drugą płytą. Jest to trzyosobowy band, pochodzący z Dolnej Saksonii. Założony w 2021 roku, w którym to wydał trzy single oraz debiutancki album zasnął na chwilę, aby w końcu się przebudzić i przypomnieć światu o własnym istnieniu. Tym razem zrobią to za pomocą pięciu numerów, które złożą się na 33 minuty muzyki, która określana jest obiegowo jako symfoniczny black metal. Nic jednak bardziej mylnego, gdyż twórczość Niemców to w gruncie rzeczy mariaż blacku z doom metalem, a orkiestralne elementy to jakby biżuteria, która dodatkowo upiększa „Of Awakening”. Sami twórcy nazywają swoje muzykowanie art-metalem i jak to w większości przypadków takich tworów bywa, aranżacje wykonane tutaj są z niezwykłym polotem. Saksończycy sprawnie połączyli ze sobą agresywne, satanistyczne momenty wraz z tymi cięższymi i powolnymi. Gdy pojawia się ta mroczna twarz ich kompozycji, to dostajemy szereg dość intensywnych, czarcich blastów, które z kolei przechodzą w wolniejsze partie, porażające smutkiem i melancholią. Uwydatnia się wtedy ta symfoniczna strona The Circle, która koncentruje się bardziej na użyciu skrzypiec, a syntezator jest tu zaledwie dodatkiem, mającym za zadanie wzmocnić atmosferyczność tych tęsknych chwil. Podobnie sprawy się mają w przypadku wokali, które z wściekłych zamieniają się w markotne i czyste śpiewy, rozmarzając oraz zasępiając mnie do reszty. Niewątpliwe, ci trzej panowie, sprawnie połączyli ze sobą te dwa gatunki i serwują nam kawałki, które skonstruowali z pomysłem i pełne są różnorakich tekstur. Jednakże obydwa oblicza „Of Awakening” w moim mniemaniu jawią się jako zanadto stonowane. Ta bardziej ekstremalna gęba nie jest tak obrzydliwa jakbym chciał, zaś ta ckliwa zbyt mocno zalatuje MTV. Nasi utalentowani mieszkańcy Hameln stworzyli doskonale stonowany album, który nie urazi nikogo, ponieważ zachowawczy jest do bólu, ale chyba nie ma co marudzić, bo to w końcu art.-metal do cholery. Miłośnikom pięknych wydawnictw żarliwie polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz