sobota, 22 lipca 2023

Recenzja Hasselhoff Messerschmitt „Nie Jest Git”

 

Hasselhoff Messerschmitt

„Nie Jest Git”

GOP Records 2023 

Jak tylko spojrzałem na nazwę zespołu, od razu wiedziałem, że będzie to granie zabawowe. Do kompletu brakowało mi jedynie okładki przedstawiającej Davida za sterami myśliwca. No ale zapewne zespół budżet miał ograniczony, a gwiazda „Słonecznego Patrolu” za taką sesję sporo by sobie zażyczył. No ale żarty na bok, piwo w dłoń. Dokładnie tak, bowiem to, co na swojej debiutanckiej EP-ce serwuje zespół muzyków związanych choćby z Snake Eyes czy Offence, to granie typowo imprezowe. Albo koncertowe, co przecież bardzo często idzie w parze. Panowie na totalnym luzie połączyli ze sobą elementy punka, thrashu i crustu, nagrywając pięć kompozycji o łącznym czasie jedenastu minut. Trzeba powiedzieć, że jest to muzyka zero jedynkowa. Albo się ją od pierwszych taktów lubi, albo wciska „stop” i wypierdala do kibla. Mi się ten, dość kwadratowy mimo wszystko, spontan całkiem podoba. Bo i ponucić sobie można, i pogibać się, poprzyskakiwać z nogi na nogę, no takie tam małpie figle. Większość numerów opartych jest na rytmach punkowych, ale znajdziemy tutaj także i niemal grindowe przyspieszenia. Na pewno nie jest tak monotematycznie, jak można by na początku podejrzewać i na pewno spora w tym zasługa kilku, całkiem niezłych thrashowych riffów jakie się na „Nie Jest Git” przewijają. Odnośnie tytułu, to jest on generalnie podsumowaniem tego, co chłopaki prezentują w warstwie lirycznej, gdzie przeważają pesymistyczne odczucia względem otaczającej nas rzeczywistości. Nadmienić jeszcze należy, iż jeden z numerów, konkretnie „Martwy Punkt”, to przeróbka The Cure. Nie znam oryginału, ale biorąc pod uwagę całokształt omawianego tutaj materiału, zgaduję, iż różni się on dość znacznie od tego, co oryginalnie nagrała ekipa Roberta Smitha. „Nie Jest Git” to materiał prosty, łatwy i przyjemny. Nie będę ściemniał, że to jakieś wiekopomne dzieło, bo kilka lepszych crossoverów znalazłbym od ręki, nawet na krajowym podwórku, by wymienić jedynie Maggoth czy Bottlekopf. Wiochy jednak nie ma, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że jest git. Sprawdźcie sobie zresztą ta EP-kę sami. Nawet jeśli nie podejdzie, to wiele czasu nie stracicie.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz