Embrional
“Inherited Tendencies for
Self-Destruction”
Agonia Rec. 2025
Embrional przedstawiać nikomu nie trzeba. Zespół
tworzą ludzie znani, którzy także pod powyższym szyldem stali się już jakiś
czas temu rozpoznawalną marką na scenie krajowego death metalu. „Także”, a może
„przede wszystkim”, bo powiem szczerze, że akurat spośród wszystkich innych ich
wytworów, akurat po Embrional sięgam z największym zaufaniem. Jest to bowiem
gwarant jakości i konsekwencji. Potwierdzeniem tego jest najnowszy, czwarty
krążek zespołu, przynoszący ze sobą niemal czterdzieści minut tego, czego każdy
maniak Skullrippera i spółki mógłby oczekiwać. I to pod każdym względem. Przede
wszystkim, Embrional to doskonały przykład kontynuatora tradycji polskiego
death metalu z lat dziewięćdziesiątych. Czyli death metalu silnie
zainfekowanego zamorską zarazą, posiadającego jednak w sobie coś, po czym od
razu poznamy, gdzie panowie się urodzili. O ile pierwszy argument można bardzo
łatwo wyjaśnić, wręcz wskazać paluchem, gdzie tutaj śmierdzi Morbid Angel a
gdzie Immolation, to aby poczuć ową „polskość” trzeba było chyba w tamtych
czasach dorastać. Albo być młodym, acz totalnym maniakiem wszelkiego rodzaju
Devilyn’ów, Yattering’ów czy innych Damnation’ów. Wspominam o tym na pewno nie
po to, by sugerować, iż Embrional sobie coś „kalkują”. To już za stare pryki,
by musieli spisywać zadanie domowe od starszego kolegi. Może i tak robili na
samym początku, jednak to na tyle inteligentne bestie, iż szybko wyciągnęli z
owych notatek lekcje, i nauczyli się kombinować po swojemu. W efekcie wystawieni
zostaliśmy na dziedziczenie tendencji do samodestrukcji. Czyli płyty, która
teoretycznie nie przynosi niczego nowego, jeśli mówimy o prezentowany przez
zespół styl, za to po raz kolejny wynoszącej go o stopień w górę pod względem
wykonu czy kreatywności. Stanowi ona kwintesencję stylu, który trzy / cztery
dekady temu święcił tryumfy i rządził niepodzielnie metalowym podziemiem. Który
kształtował nie tylko muzyczne wizje, ale i światopogląd wielu młodych wówczas
ludzi. Stylu, który dzięki, miedzy innymi, Embrional przetrwał do dziś w równie
silniej, niezniszczalnej formie. „Inherited Tendencies for Self-Destruction” to
bezlitosne riffowanie, chwilami mocno chwytliwe i szybko wpadające w ucho, lecz
tylko po to, by mocno przetrzepać nam zwoje mózgowe. To bezlitosne blasty,
działające na szare komórki niczym szatkownica do kapusty, ale to także spore
dawki trującej melodii, często podsycanej przez bardzo klasyczne partie solowe.
Nie piszę tego po raz pierwszy, wiem, ale powtórzę myśl, która przy słuchaniu
takich płyt mi się rysuje. Wiele zespołów, będących rzekomymi „spadkobiercami”
pradawnego słowa, prezentuje dziś o wiele wyższy poziom, niż jego autorzy.
Dokładnie tak jest w przypadku Embrional. Takiego death metalu mi potrzeba,
zawsze i wszędzie, bo działa na mnie lepiej niż eliksir młodości. Ja bym na tej
płycie nic nie zmienił. Dla mnie jest, przynajmniej w swojej klasie, idealna.
Dokładnie tak staroszkolna, jak zdobiąca ją okładka. Nic dodać, nic ująć.
-
jesusatan