Guts
„Nightmare
Fuel”
Morbid Chapel 2025
Najwyraźniej Finowie z Guts byli zadowoleni ze
współpracy z Morbid Chapel, bowiem swój najnowszy krążek także postanowili
powierzyć temu labelowi. Zadowolona jest chyba także wytwórnia, skoro
współpracę postanowiła kontynuować. Czy zadowoleni będą ci, którym podszedł
debiut? Odpowiedź na to pytanie wcale
nie jest trudna czy też złożona, i brzmi: tak! I to zdecydowanie. Guts na
„Nightmare Fuel” bezpośrednio kontynuują styl napoczęty na „Decay”. Czyli
fiński death metal nie do końca po fińsku. Znaczy się, sporo tutaj ciężkich
melodii, temu zaprzeczyć nie sposób. Jednak chwilami kierujących nasze
skojarzenia bardziej w kierunku Bolt Thrower niż, dajmy na to, Krypts. Choćby
sama sekcja rytmiczna, nadająca pulsujący rytm, w towarzystwie
charakterystycznych harmonii gitarowych, to klasyka brytyjskiej stali. Dowodów
można by tu przytaczać na pęczki, ale zwróćcie jedynie uwagę na „Escapism”,
idealny przykład na to o czym piszę. Dodatkowego tonażu nadaje tym dźwiękom
głęboki wokal, niby nie wyróżniający się jakoś specjalnie, utrzymany w
klasycznej tonacji, jednak na pewno posiadający odpowiednią moc. Zupełnie
inaczej wyglądają z kolei partie solowe, o wiele bardziej wpadające w klasykę,
nawet heavy metalu. Nie brak na tym krążku także inspiracji szwedzkich pod
tytułem Grave czy (wczesny) Unleashed. Przykład? Proszę bardzo: „BNST”, utwór w
którym można wyraźnie usłyszeć oba te zespoły, choć oczywiście przekute na
własną modłę. I rzecz najważniejsza. Ten groove. Na „Nightmare Fuel” chyba
jeszcze większy niż poprzednio, a jednocześnie nie śmierdzący tanią papką dla
niedzielnych słuchaczy. Przy selektywnym, a jednocześnie nie do końca
wypolerowanym brzmieniu, kompozycje Finów są naprawdę potężnym ciosem na
korpus, po których można stracić oddech. Całość utrzymana jest raczej w
stonowanym tempie, a główny nacisk panowie położyli na wspomniana wcześniej oldskulową
melodykę. I jeszcze jedna rzecz, choć w zasadzie to też żadna nowinka.
Słuchając „Decay”, materiał tamten z każdym odsłuchem wchodził mi coraz mocniej
w łeb. Podobnie rzecz ma się z nowymi nagraniami zespołu. Jestem przekonany, że
jeśli dacie tym piosenkom kilka chwil, wielu z was się od nich uzależni. Bardzo
dobry deathmetalowy album osadzony w klimacie staroszkolnym, z odpowiednim
brzmieniem, a dodatkowo przyodziany w odpowiednią oprawę graficzną.
Wyszukiwanie na tym wydawnictwie mankamentów to szukanie dziury w całym.
Sprawdźcie sami.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz