poniedziałek, 24 lutego 2025

Recenzja Ritual Ascension “Profanation of the Adamic Covenant”

 

Ritual Ascension

“Profanation of the Adamic Covenant”

Sentient Ruin Laboratories 2025

Potraficie szybko łączyć kropki? W tym przypadku zadanie naprawdę nie będzie trudne. Popatrzcie na okładkę debiutanckiego krążka Ritual Ascension. Weźcie pod uwagę nazwę zespołu (Rytualne Wniebowstąpienie). Płytę wydaje Sentient Ruin Laboratories, a w skład zespołu wchodzą ludzie z Suffering Hour, Aberration i Void Rot. Wszystko jasne? O pomyłce nie może być w tym przypadku mowy. „Profanation of the Adamic Covenant” to ponad trzy kwadranse totalnego gruzy, smoły i oparów kadzideł. Od razu sprowadzę was na właściwe tory, i dorzucę jeszcze takie nazwy jak Grave Upheaval, Irkallian Oracle, Malthusian czy Temple Nightside. Dokładnie w takich klimatach obracają się Amerykanie. Ich muzyka jest powolna, z nieliczną ilością fragmentów zagranych na większej prędkości, maksymalnie duszna, przytłaczająca i rytualna. Gitary mielą swoje przytłumione akordy tworząc prawdziwie katakumbową ścianę dźwięku, z której raz po raz wyłaniają się schizoidalne Portalowe tremolo, tudzież zwalniają niemal do zera, dając miejsce potężnym, seryjnym uderzeniom w struny. W ciemności każdego dźwięku czai się tutaj coś złego, niematerialnego, wrogiego, a zawodzące w tle wokale pogłębiają chorobowy wydźwięk tych nagrań, zabierając słuchacza w najgłębsze odmęty piekła. Jeśli znacie zespoły wymienione powyżej, to doskonale zdajecie sobie sprawę, że na debiucie Ritual Ascension nie znajdziecie łatwych melodii. Muzyka tego rodzaju ma to do siebie, że nie jest przeznaczona do słuchania w świetle dnia. Jej zrozumienie jest wówczas niemożliwe. Bo tutaj każdy dźwięk ma swoje znaczenie, i każdy jest kolejną kroplą otaczającej i zacieśniającej się wokół czerni. Czerni, w której schowanych zostało kilka ciekawych smaczków, a o których nie będę wspominał. Jeśli dacie się tym dźwiękom owładnąć, niewątpliwie odnajdziecie je sami. „Profanation of the Adamic Covenant” nie jest albumem wytaczającym nowe ścieżki. Jest za to wyśmienitą kontynuacją i rozwijaniem szkoły rytualnego death/black metalu zapoczątkowanego przez zespoły australijskie czy kanadyjskie. Każdemu maniakowi tejże, mogę ten album polecić z gwarancją pełnej satysfakcji.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz