Ruinous
Power
„Extreme
Danger: Prototype Weaponry”
I, Voidhanger Records 2025
Ruinous
Power to kapela, która właśnie debiutuje na rynku i co chyba najciekawsze jej
skład zasila dwóch muzyków, udzielających się wcześniej w takich kapelach jak
Egregore czy Mitochondrion. Czy po takiej przeszłości, a zwłaszcza ostatnim
albumie tego drugiego szyldu należałoby się spodziewać czegoś mocnego? Raczej
tak. Tymczasem na „Extreme Danger: Prototype Weaponry” dostałem jakieś
trzydzieści minut mieszanki złożonej z black i death metalu z małym liźnięciem
thrashu. Całość brzmi jak na tych panów przystało eksperymentalnie. Połączenie
tych trzech gatunków jest kreatywną formą zbrutalizowanych dźwięków, które
często zmieniają rytm oraz swą prędkość. Ruinous Power częstuje gęsto
zmiennością kostkowania, które atakuje monumentalnymi riffami, szalonymi tremolo,
biczującymi akordami i przede wszystkim powykręcanymi zagrywkami o chaotycznym
charakterze. W konsolidacji ze zdrowo dudniącą sekcją niskotonową i bogatą
wokalistyką muzyka ta stanowi gorący i nieokiełznany podmuch agresji
poprzecinany klimatycznymi zwolnieniami, które wprowadzają tu trochę
metafizycznego klimatu. Barbarzyńskość i bezkompromisowość tego albumu jawią mi
się nieco jako alternatywna i co za tym idzie nowoczesna odmiana war metalu,
która równie jak ów typ rzępolenia zalewa kaskadową i gęstą chłostą, przerywaną
nagłymi spowolnieniami oraz niemal rytualnymi riffami, wspomaganymi
syntezatorowym podkładem. Mam jednak problem z odbiorem tej płyty, ponieważ z
tego wszystkiego według mnie nic specjalnego nie wynika. Odnoszę wrażenie, że
zawarte na „Extreme Danger: Prototype Weapony” numery są jedynie zbiorem,
momentami zupełnie niepotrzebnie przekombinowanych nut, którym brakuje
jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Płyną z różną intensywnością w przestrzeń
bez żadnego celu. Wydawnictwo pełne kontrastów i szalonych zwrotów akcji, które
nie wzbudzają we mnie żadnej ekscytacji i wręcz czynią mnie, wobec tego
materiału totalnie obojętnym. Jak dla mnie bezcelowa napierdalanka, której
jałowość przykryto sławą jej twórców i awangardowym przebraniem, ale może komuś
się spodoba.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz