piątek, 28 lutego 2025

Recenzja Sarkom „Exceed In2 Chaos”

 

Sarkom

„Exceed In2 Chaos”

Dusktone 2025

Black metal od Sarkom zawsze kojarzył mi się z tym, którego reprezentantem była ta „druga” ekipa norweskich zespołów, które pojawiły się na scenie ze swoimi albumami po 1995 roku. Ich granie nie było oczywiście pozbawione podstawowych cech dla tego gatunku, ale zaczęły one wprowadzać do czarciego rzępolenia trochę innowacji, które przełamywały ustalone wcześniej schematy, co zaowocowało „nową” jakością w tym odłamie metalowej sztuki. Ten nowy wymiar podzielił nowy napływ blackowych brygad na dwa obozy. Pierwszy z nich, pomimo wplatania w pomiędzy proste i zadzierżyste akordy pewnych udziwnień, pozostał jednak w podziemnej sferze, nieustannie częstując odbiorców agresywnym podejściem do tworzenia tej muzyki, która w dalszym ciągu odznaczała się mizantropią o wysokim stopniu, na przykład Carpathian Forest. Drudzy skierowali się w rejony bardziej wojowniczych i chwytliwszych form, robiąc tym samym ukłon w stronę szerszego grona odbiorców, co udowadniają dokonania takich kapel jak 1349 czy Tsjuder. Nowa płyta Sarkom stoi na rozdrożu pomiędzy tymi dwoma sposobami zalewania fanów nienawiścią i odmrażania im uszu. Z jednej strony pełno w niej typowego dla Norwegii bujania i hipnotycznych tremolo. Mnóstwo tutaj również jednostajnych, ale zajadłych akordów, które przechodzą we wręcz rytualne i nastrojowe zwolnienia. Z drugiej, można na „Exceed In2 Chaos” usłyszeć sporo melodyjnych zapożyczeń na podobę punk-blackowych produkcji, którymi częstuje Slegest, ale nie tylko, bo charakter poszczególnych riffów oraz ich dysonansowość komplikuje nieco interpretację bleczura skomponowanego przez ten kwintet. Nie oznacza to jednak, że jest on trudny w odbiorze, ponieważ ciągłe zmiany tempa, rytmiki, a także mnogość pomysłów na urozmaicenie tego materiału mocno może zadziwić i momentami trudno za tym wszystkim nadążyć. Panowie kompozytorsko, solidnie się napracowali i stworzyli black metal na miarę obecnych czasów, umieszczając w nim bogatą gamę zwrotów akcji, bezlitosnych i atmosferycznych akordów, a także szereg zagranych z nieoczywistym fasonem tremolando, które swym uwierającym i niepokojącym usposobieniem, jawią się bardziej jako wysokotonowe drony niż tradycyjnie lodowate powiewy. Sarkom inteligentnie połączył klasykę ze współczesnym ujęciem jednocześnie sprytnie ukrywając modernistyczne elementy pomiędzy fundamentalnymi strukturami, którym norweskości odmówić w żadnym wypadku się nie da. Black metal o bogatej budowie, satanicznym uroku i precyzyjnie wypośrodkowany więc puryści i zwolennicy współczesnych brzmień powinni być zadowoleni, ponieważ najnowszy, szósty już krążek Norwegów jest siarczysty i pełen polotu. Dobrze się tego słucha, biorę!

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz