piątek, 21 lutego 2025

Recenzja Soerd „Keldrikojast”

 

Soerd

„Keldrikojast”

Signal Rex 2025

Warto było czekać na długograja od tych Estończyków, którzy dwa lata temu przedstawili się scenie epką „Mil Laaned Vaikivad”, bo w dalszym ciągu ich black metal ma się bardzo dobrze. Tym razem dostajemy od Soerd pięć utworów właściwych oraz niezwykle klimatyczne intro, outro i interludium. Całość tworzy spójny atmosferycznie album, którego kompozycje oparte są, podobnie jak na poprzednim wydawnictwie, na wzorcach skandynawskich z lat dziewięćdziesiątych. W sumie nic nowego o muzyce tego zespołu nie da się napisać, ponieważ „Keldrikojast” jest konsekwentną kontynuacją wcześniejszych poczynań tego duetu. Zatem jest to bleczur mocno kojarzący się z dokonaniami Burzum. Dźwięki suną tutaj w średnich tempach i ze spokojem snują posępne akordy wygenerowane za pomocą gitar podpartych dudniącą sekcją rytmiczną i użytymi w odpowiednich chwilach syntezatorami. Panowie kreślą proste i zapętlone riffy, które hipnotyzują na całego. Momentami zdarzy im się też nieco przyspieszyć, co przeradza tą transową muzę w delikatnie agresywniejszą rogaciznę, która w tych fragmentach jeszcze bardziej zalatuje norweszczyzną. Wokale oczywiście nie ustępują kostkowaniu i są równie mroczne oraz w odpowiednich fazach zajadłe, ale potrafią również zabrzmieć jak czyste śpiewy rodem z niektórych kawałków Isengard czego próbkę mieliśmy już na wcześniej wspomnianej epce. Płytowy debiut Soerd to czysty, atmosferyczny black metal, który z powodzeniem mógłby ukazać się w latach dziewięćdziesiątych. Bije od niego mizantropią i nihilizmem. Zawoalowane w nastrojowej otulinie zło, po uważniejszym wsłuchaniu się w ten materiał, mami, wciąga i zamyka w swoim zimnym świecie. Surowa i przydymiona produkcja dodaje mu uroku, gdyż płynące tutaj nuty wydają się dobiegać do nas jak zza grobu. Upodabnia to trochę „Keldrikojast” do wydawnictw spod znaku „raw”, co podbija chropowatość jak i jego nierzeczywistą aurę, od której nie można się uwolnić. Niech nie zwiodą Was jednostajne i niby depesyjne chwytliwości w towarzystwie klawiszowych podkładów, bo tak naprawdę tutejsze aranżacje niosą ze sobą nieskalane i lodowate zło. Bezduszny i odklejający od rzeczywistości krążek. Zalecam sprawdzić.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz