Fleshspoil
„The
Beginning Of The End”
Self-Release 2025
Fleshspoil
to świeża kapela złożona z muzyków, którzy wcześniej wchodzili w skład takich
brygad jak Arsis, Illucinus i The Final Sleep. Amerykanie wydadzą 28 marca swój
debiut, którym będzie właśnie „The Beginning Of The End”, zawierający sześć
numerów, które atakują w blackened-death metalowym stylu. Tak przynajmniej
twierdzi notka informacyjna dołączona do tego materiału, co z mojego punktu
widzenia jest dość znacznym przekłamaniem, ponieważ dźwięki płynące z tej
produkcji to totalna ekwilibrystyka, poruszająca się między wieloma gatunkami.
Kombinacje Fleshspoil zrodziły dość eklektyczne wydawnictwo, w którym panowie
oprócz śmierć metalu umieścili także sporo innych i zaskakujących pierwiastków.
Pierwszy kawałek w sumie nie stanowi niespodzianki, bo to duszna, dysonansowa i
połamana aranżacja, ale już kolejny „Skies Turn To Graves” zaczyna się wręcz
entuzjastycznie brzmiącymi, niemalże rockowymi akordami, które wywołują niemałe
zdziwienie. Rozwiązanie tej małej zagadki przynoszą kolejne minuty tego kawałka,
w którym umieszczono trochę rozwleczonych i sentymentalnych riffów,
przywołujących skojarzenia z moim ostatnio „ulubionym” i coraz częstszym
nawiązaniem współczesnych artystów do gatunku shoegaze. Zestawienie ich z
kaskadowo uderzającymi blastami jest co najmniej dziwne. Tego typu rozwiązania
pojawiają się też śladowo później, a w pełnej krasie możemy ich doświadczyć w
kończącym tą płytę, nastrojowym „Born Into Despair”. Poza tymi formami na „The
Beginning Of The End” mamy do czynienia z fuzją death i black metalu oraz
elementów znanych z modnego atonalnego grania z małymi naleciałościami core’a. Skutkuje
to energiczną i efektowną muzyką, w której przeplatają się wzajemnie silne i
szybkie kostkowanie, trochę bicia na tłumionych strunach, powykręcane i
techniczne wygibasy, a także czarcie tremolando. Wszystko to przy
akompaniamencie karkołomnej sekcji rytmicznej, krótkich i nieco wirtuozerskich
solówek oraz niejednolitych wokali tylko udowadnia, że to po prostu nowoczesna
gędźba, której rdzeń poprzez mnogość użytych podczas jej komponowania form,
został dokumentnie rozmyty. Niemniej jednak krążek ten może się podobać dzisiejszemu,
niezorientowanemu na konkretny kierunek odbiorcy. Jak dla mnie, jeśli Fleshspoil
nadal będzie szedł tą drogą, to tytuł ich pierwszej płyty może okazać się
proroczy.
shub
niggurath
https://fleshspoilofficial.bandcamp.com/album/the-beginning-of-the-end
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz