czwartek, 27 lutego 2025

Recenzja Obsidian Scapes „Obsidian Scapes”

 

Obsidian Scapes

„Obsidian Scapes” E.P.

Darkness Shall Rise 2025

 


Obsidian Scapes to niemiecki zespół, który właśnie debiutuje epką, mającą być wstępem do ich długogrającej płyty. Ma się ona ukazać już w marcu więc tym, którym się spodobają te dwa numery zawarte na tym krótkim wydawnictwie, to nie będą musieli czekać długo na więcej. Ten teutoński kwartet gra doom metal w niezwykle atmosferycznym ujęciu, ale nie znajdziecie w nim żadnych rozczulających nut. To posępna i ciężka muzyka przepełniona udręką, lecz nie mająca z kolei nic wspólnego z funeralnym sposobem na doomowe granie. Co prawda jest tutaj wolno i gęsto, ale panowie nie szczędzą również zwalistych ataków na nasze narządy słuchowe. Są to kaskadowe riffy zapodane w równym rytmie, który podkreśla zdrowo bijąca perkusja. Wbijają się one klinem między flegmatyczne kostkowanie, polegające na równomiernym puszczaniu strun, co skutkuje przysadzistą i hipnotyzującą muzą, która przytłacza swoim rozdzierającym duszę klimatem. Mnóstwo w nim dramatyzmu i rozpaczy, który poraża swym autentyzmem, a to raczej nie pomaga, bo odbiór „Obsidian Scapes” jest rozkosznie cierpki. Niemcy tą niesamowitą aurę podbijają dodając do utworów trochę subtelnie wplecionych klawiszy, które paradoksalnie generują dość uciążliwe, wysokotonowe drony oraz grobowe pasaże, co potęguje uczucie nadchodzącej zagłady i braku nadziei. Duży w tym wszystkim mają udział oryginalne jak na ten gatunek wokale, które śpiewane czystym głosem intonują naprawdę gorzko brzmiące pieśni. Na uwagę zasługuje fakt, iż druga z kompozycji to „At My Funeral” czyli cover Sigh i został on inteligentnie przerobiony na potrzeby doom metalu granego przez Obsidian Scapes tak, że trudno w nim rozpoznać oryginał. Przygnębiająca i monolityczna produkcja. Zapodana bezkompromisowo, ale przyciąga i nie puszcza przez cały czas swego trwania. Podoba mi się, nie powiem. Czekam na album.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz