Izrod
„Ulica,
Trnje I Kamenje” E.P.
Signal Rex 2025
No
i powrócili Bośniacy z nowymi trzema numerami, które ukażą się na epce „Ulica,
Trnje I Kamenje” już czternastego lutego. Miłośnicy współczesnego black metalu,
podanego na modłę islandzką będą zatem wpiekłowzięci, bowiem Izrod kontynuuje
na tym krótkim wydawnictwie swoją fascynację tym ujęciem. To szybka i mocno
pokombinowana muza o gęstych strukturach, z których wyłaniają się duszne,
dysonansowe riffy, brzękliwe i wgryzające się boleśnie w uszy wysokotonowe
zagrywki, wojownicze ataki oraz rytmiczne gniecenia wygrywane na tłumionych
strunach. Kotłuje się to i miesza przez cały czas trwania tego krążka, owocując
black metalem o hałaśliwej i nieprzewidywalnej formie, której szaleńczość
podkreślają dudniące beczki i mięsisty bas oraz wtórujący całości szorstki
wokal Osmana Ramadovića. To kolejna odsłona black metalu w awangardowej wersji,
która tętni swoim życiem i rządzi się własnymi prawami. Jej gwałtowność,
zróżnicowanie, a także zmienność nastrojów może tak samo przyciągać jak i
odpychać, ponieważ napięcie jakie ta muzyka generuje niewątpliwie silnie
oddziałuje na jej odbiorcę. Mnogość kostkowania, zawiłość melodii i histeryczny
charakter nieustannie przechodzących z jednych w drugie akordów, niesie ze sobą
dynamiczny i uwierający atak na zmysły, którego wysłuchanie i przetrawienie
może sprawić kłopot, ale przecież o to w tym gatunku chodzi, bo nie jest
przeznaczony dla każdych uszu. Cóż z tego, że to teraźniejsza jego interpretacja, skoro
zawiera w sobie mnóstwo brudu, żaru i agresji, a to gwarantuje niemałe emocje,
które swą karkołomnością bez trudu wywołuje „Ulica, Ciernie I Kamienie”.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz