poniedziałek, 3 lutego 2025

Recenzja Izrod „Ulica, Trnje I Kamenje”

 

Izrod

„Ulica, Trnje I Kamenje” E.P.

Signal Rex 2025

No i powrócili Bośniacy z nowymi trzema numerami, które ukażą się na epce „Ulica, Trnje I Kamenje” już czternastego lutego. Miłośnicy współczesnego black metalu, podanego na modłę islandzką będą zatem wpiekłowzięci, bowiem Izrod kontynuuje na tym krótkim wydawnictwie swoją fascynację tym ujęciem. To szybka i mocno pokombinowana muza o gęstych strukturach, z których wyłaniają się duszne, dysonansowe riffy, brzękliwe i wgryzające się boleśnie w uszy wysokotonowe zagrywki, wojownicze ataki oraz rytmiczne gniecenia wygrywane na tłumionych strunach. Kotłuje się to i miesza przez cały czas trwania tego krążka, owocując black metalem o hałaśliwej i nieprzewidywalnej formie, której szaleńczość podkreślają dudniące beczki i mięsisty bas oraz wtórujący całości szorstki wokal Osmana Ramadovića. To kolejna odsłona black metalu w awangardowej wersji, która tętni swoim życiem i rządzi się własnymi prawami. Jej gwałtowność, zróżnicowanie, a także zmienność nastrojów może tak samo przyciągać jak i odpychać, ponieważ napięcie jakie ta muzyka generuje niewątpliwie silnie oddziałuje na jej odbiorcę. Mnogość kostkowania, zawiłość melodii i histeryczny charakter nieustannie przechodzących z jednych w drugie akordów, niesie ze sobą dynamiczny i uwierający atak na zmysły, którego wysłuchanie i przetrawienie może sprawić kłopot, ale przecież o to w tym gatunku chodzi, bo nie jest przeznaczony dla każdych uszu. Cóż z tego, że to teraźniejsza jego interpretacja, skoro zawiera w sobie mnóstwo brudu, żaru i agresji, a to gwarantuje niemałe emocje, które swą karkołomnością bez trudu wywołuje „Ulica, Ciernie I Kamienie”.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz