czwartek, 27 lutego 2025

Recenzja BaarRa „ENTHEOS”

 

BaarRa

„ENTHEOS”

Piranha Music 2025

Naprawdę, nie wiem skąd kierownik Piranha Music wygrzebuje te zespoły. Jakiś czas temu mega niespodziankę zrobiła mi Dola, dziś podobnie… Kompletnie niepozorna, wręcz zniechęcająca okładka, po spojrzeniu na którą na pewno po płytę bym nie sięgnął. Facet z brodą siedzi gdzieś po ciemku. Nazwa i tytuł też jakiś taki, na pierwszy rzut oka, dziwaczny. Włączyłem, bo cóż było robić, do stracenia nic nie miałem. I po raz kolejny mocno się zdziwiłem. Wspomnianą nazwę zespół zaczerpnął z Księgi Rodzaju, a pochodzi ona od słów „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”, natomiast tytuł płyty oznacza mniej więcej „Zawładnięcie przez Boga”. Co do muzyki, to znajdziemy tutaj mieszankę wpływów przeróżnych. W ostrzejszych fragmentach, to co słyszymy można nazwać (post) black metalem. Nie mniej tu jednak elementów elektronicznych, albo dark ambientu, trochę rocka gotyckiego czy occult rocka. Bliżej? Posłuchajcie gitary w otwierającym całość numerze tytułowym. Jak dla mnie, to czysta Katatonia, gdzieś z okresu „Last Fair Deal Gone Down”. W innych miejscach na myśl przychodzą poboczne projekty Nihila, te mniej flagowe. Oczywiście to jedynie drobne wskazówki, bowiem zespół z Krakowa układa klocki po swojemu, wymyślając oryginalny wzór nie będący kopią dzieł wcześniejszych. Można powiedzieć, że „ENTHEOS” zawiera muzykę bardzo duchową, rytualną. Tworzące ją dźwięki malują przed słuchaczem ruchome obrazy, pokazujące na zmianę, raz piękno i rajski spokój, raz mroczne wizje i odmęty piekła. Często blackmetalowe tremolo równoważone są wywołującymi skrajnie odmienne emocje fragmentami wyciszającymi, czy nawet odgłosami natury. Nie ma w tych kompozycjach żadnych standardów czy oczywistych schematów, one tworzą swój własny nurt i nim kierują odbiorcę, zabierając go w podróż przez kreowany przez BaarRa świat. Aby niczego nie przeoczyć, należy poświęcić „ENTHEOS” całą swoją uwagę, zamknąć oczy i płynąć z prądem. Mnogość teoretycznych dysonansów zestawianych przez muzyków może bowiem chwilami wydawać się wręcz niestrawna, jednak kiedy z nią okrzepniemy, znajdujemy inny wymiar, z którym wszystko układa się w idealną całość. Słuchając tej płyty, po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, iż rodzima scena w rejonach „post” czy też awangardowych, kryje wiele nieodkrytych jeszcze, nieoszlifowanych do końca diamentów. Owszem, nie brakuje też projektów tworzących „coś innego na siłę”. BaarRa należy do tego pierwszego gatunku. Ich debiut to materiał bardzo ciekawy i bardzo obiecujący. Posłuchajcie sobie tych piosenek, nawet jeśli trochę razi brodacz z okładki. Możecie tylko zyskać.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz