BaarRa
„ENTHEOS”
Piranha Music 2025
Naprawdę, nie wiem skąd kierownik Piranha Music
wygrzebuje te zespoły. Jakiś czas temu mega niespodziankę zrobiła mi Dola, dziś
podobnie… Kompletnie niepozorna, wręcz zniechęcająca okładka, po spojrzeniu na
którą na pewno po płytę bym nie sięgnął. Facet z brodą siedzi gdzieś po ciemku.
Nazwa i tytuł też jakiś taki, na pierwszy rzut oka, dziwaczny. Włączyłem, bo
cóż było robić, do stracenia nic nie miałem. I po raz kolejny mocno się
zdziwiłem. Wspomnianą nazwę zespół zaczerpnął z Księgi Rodzaju, a pochodzi ona od
słów „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”, natomiast tytuł płyty oznacza
mniej więcej „Zawładnięcie przez Boga”. Co do muzyki, to znajdziemy tutaj
mieszankę wpływów przeróżnych. W ostrzejszych fragmentach, to co słyszymy można
nazwać (post) black metalem. Nie mniej tu jednak elementów elektronicznych,
albo dark ambientu, trochę rocka gotyckiego czy occult rocka. Bliżej?
Posłuchajcie gitary w otwierającym całość numerze tytułowym. Jak dla mnie, to
czysta Katatonia, gdzieś z okresu „Last Fair Deal Gone Down”. W innych
miejscach na myśl przychodzą poboczne projekty Nihila, te mniej flagowe.
Oczywiście to jedynie drobne wskazówki, bowiem zespół z Krakowa układa klocki
po swojemu, wymyślając oryginalny wzór nie będący kopią dzieł wcześniejszych.
Można powiedzieć, że „ENTHEOS” zawiera muzykę bardzo duchową, rytualną.
Tworzące ją dźwięki malują przed słuchaczem ruchome obrazy, pokazujące na
zmianę, raz piękno i rajski spokój, raz mroczne wizje i odmęty piekła. Często
blackmetalowe tremolo równoważone są wywołującymi skrajnie odmienne emocje
fragmentami wyciszającymi, czy nawet odgłosami natury. Nie ma w tych
kompozycjach żadnych standardów czy oczywistych schematów, one tworzą swój
własny nurt i nim kierują odbiorcę, zabierając go w podróż przez kreowany przez
BaarRa świat. Aby niczego nie przeoczyć, należy poświęcić „ENTHEOS” całą swoją
uwagę, zamknąć oczy i płynąć z prądem. Mnogość teoretycznych dysonansów
zestawianych przez muzyków może bowiem chwilami wydawać się wręcz niestrawna,
jednak kiedy z nią okrzepniemy, znajdujemy inny wymiar, z którym wszystko
układa się w idealną całość. Słuchając tej płyty, po raz kolejny utwierdzam się
w przekonaniu, iż rodzima scena w rejonach „post” czy też awangardowych, kryje
wiele nieodkrytych jeszcze, nieoszlifowanych do końca diamentów. Owszem, nie
brakuje też projektów tworzących „coś innego na siłę”. BaarRa należy do tego
pierwszego gatunku. Ich debiut to materiał bardzo ciekawy i bardzo obiecujący.
Posłuchajcie sobie tych piosenek, nawet jeśli trochę razi brodacz z okładki.
Możecie tylko zyskać.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz