piątek, 7 lutego 2025

Recenzja Relics Of Humanity „Absolute Dismal Domain”

 

Relics Of Humanity

„Absolute Dismal Domain”

Willowtip Records (2025)

Mam nieodparte wrażenie, że deathmetalowe kapele z tzw. „bloku wschodniego” wykazują ponadprzeciętne zamiłowanie do jego brutalnej odmiany. Nie jest to odsłona tego nurtu, którą ludzie najbardziej i może też dlatego białoruskie Relics Of Humanity było tylko kolejną nazwą w tym dość szablonowym nurcie. Po „Absolute Dismal Domain” zapewne nigdy bym nie sięgnął gdyby nie logówka wytwórni Willowtip, która brzydzi się wszelkim, gitarowym graniem od linijki. Pierwsze zderzenie z trzecim albumem Białorusinów nie należało do szczególnie udanych za sprawą bardzo, ale to bardzo charakterystycznego mixu płyty. Głęboki growl i naszpikowana pogłosem perkusja mocno dominowały nad schowanymi w tle, mocno przesterowanymi (jak na takie granie) gitarami, które próbowały się przebić z drugiego szeregu. Cieszył fakt, że mam tu oto do czynienia z brutalnym death metalem, który nie brzmi plastikowo, ale nie dało się ukryć, że produkcja skupiała większa uwagę niż sama zawartość muzyczna. Gapiąc się na okładkę i czytając tytuł „Absolute Dismal Domain” zacząłem się zastanawiać czy zabieg z produkcją nie był celowy. Kolejne sesje spędzone z nową płytą ekipy Sergeya Liakha odkryły przede mną tajniki tych nagrań. Wyłączywszy analizowanie detali dałem się ponieść tej zaskakująco ponurej i intrygującej wizji brutalnego death metalu. Naszpikowane pogłosem brzmienie, dziwaczne, powykręcane, gitarowe pasaże przewijające się w tle, majestatycznie punktujące uderzenia werbla – te wszystkie elementy sprawiły, że najnowsza propozycja Białorusinów rosła mi w uszach z każdą kolejną minutą. Masywne, slamjące zwolnienia, których nie powstydziłby się Devourment, tłuste riffowanie i kanonady perkusyjne wyjęte żywcem ze środkowego okresu działalności Suffocation, bardzo dobry warsztat wykonawczy, a przde wszystkim ciekawe pomysł i koncept sprawiły, że „Absolute Dismal Domain” jawi mi się jako jedno z ciekawszych wydawnictw w tym nurcie w ostatnich latach. Jest tu dużo więcej powietrza i nawiązań do klasyki niż dajmy na to w Wormed, z którym to też kilka punktów stycznych bym tu znalazł. Oba zespoły starają się kreować pewnie abstrakcyjny, odrealniony klimat, przy czym wizja Białorusinów trafia do mnie bardziej, jest mniej powierzchowna, skuteczniej epatuje grozą, niedopowiedzeniem i abstrakcją. Relics Of Humanity nagrało album niedoskonały, z którym trzeba się oswoić i znaleźć do niego furtkę, ale gdy to nastąpi  satysfakcja będzie podwójna. Mnie ten materiał intryguje, ma w sobie coś, że chcę go zgłębiać i w niego wnikać. Szczerze polecam jeśli ktoś lubi nieszablonowe granie.

 

                                                                                                                                             Harlequin




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz