wtorek, 26 stycznia 2021

Recenzja Abominated "Decomposed"

 

Abominated

"Decomposed"

Prior Satanae 2021

Oldschool Death Metal. I na tym mógłbym zakończyć, bo debiutanckie demo Abominated jest deathmetalowe do szpiku kości albo i bardziej. Popatrzcie na okładkę i logo zespołu. Co widzicie? (Jak mi kurwa któryś wyskoczy z "To jest kupa" to osobiście w kiblu utopię!). Teraz poczytajcie tytuły utworów, zerknijcie do tekstów, spójrzcie na fotkę czwórki Warszawiaków we wkładce. I w końcu – włączcie "Decomposed", tylko na haj woljum. Co słyszycie na początku? Krótkie i konkretne intro, jak Pan Szatan przykazał starym zwyczajem. A potem, to już z górki. Brzmienie konkretnie pod Szwecję, punkowe d-beaty, nieco chaotyczne a jednocześnie mocno chwytające za serducho akordy, wkręcające się z czasem w głowę z taką samą mocą, co ich domniemane pierwowzory spod znaku Nihilist czy Carnivore, plujący śmiercią wokal o niejednej tonacji i cudownie mruczący w tle basik. Przecież to wypisz – wymaluj poezja przełomu lat osiemdziesiątych / dziewięćdziesiątych. Chłopaki nie szarżują z tempem skupiając się zdecydowanie bardziej na dobrym riffie i chwytliwości, chwilami nawet całkowicie zdejmując nogę z gazu by jeszcze wyraźniej zarzęzić tłustą, szwedzką gitarą. Natomiast wspomniany wcześniej chaos, który starają się tu ujarzmiać, ten spontan, naturalność chwytanie chwili – to wszystko stanowi o niebywałej sile tej demówki. Demówki z niemodnym, zgniłym i obleśnym death metalem, nagranym przez młodych myzykantów (choć nie nowicjuszy) w starym stylu, święcącym tryumfy w czasach, gdy oni sami byli co najwyżej dopiero w planach swoich rodziców. Nie przeszkodziło im to jednak na "Decomposed" idealnie oddać klimatu śmierć metalu z tamtych lat. Jestem pod silnym wrażeniem, mimo iż to jedynie niecałe dziesięć minut muzyki. Ależ to jest dobre!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz